Niezwykle pechowo dla Mateusza Zgody zakończył się mecz XVIII kolejki Witkowskiej Ligi Halowej, w którym jego Piekarnia Glanc AC 97 zwyciężyła z Gór-Pak Młodymi Wilkami 3:1. Witkowianin trafił na Szpitalny Oddział Ratunkowy.
Piąta minuta sobotniego spotkania w ramach WLH. Mateusz Zgoda pada na płytę boiska po jednym ze starć z piłkarzem rywali. Mimo bólu podnosi się i kontynuuje grę. Dwie minuty później pokonuje bramkarza Szymona Mąkowskiego, ciesząc się ze swojej 11 bramki w obecnym sezonie. Jak się potem okazało, witkowianin doznał kontuzji, która wyklucza go z gry w szóstej edycji rozgrywek. Jeszcze tego samego dnia lider Piekarzy udał się na Szpitalny Oddział Ratunkowy, gdzie zdiagnozowano u niego złamanie aż 5 kości śródstopia. Co warte podkreślenia, nasz rozmówca dokończył spotkanie, mimo że z minuty na minutę ból stawał się coraz bardziej dotkliwszy.
– Grałem do końca, co pewnie nie polepszyło mojej sytuacji, ale adrenalina zrobiła swoje. Po zejściu do szatni miałem już problem aby zdjąć halówkę z lewej nogi, od razu wiedziałem, że coś jest nie tak. Wziąłem prysznic i po niedługim czasie udałem się na SOR, gdzie zrobili mi prześwietlenie. Okazało się, że złamanie jest dość złożone i konieczne było założenie gipsu. Z diagnozy chirurga wyszło na to, ze czeka mnie unieruchomienie w gipsie około 6-8 tygodni, zastrzyki i następnie rehabilitacja. Jestem w kontakcie ze znanym w okolicy fizjoterapeutą Damianem Góralskim i mam nadzieję, że wspólnie postawimy mnie na nogi szybciej niż bym się tego spodziewał – podkreśla Mateusz.
Najbliższe 3-4 miesiące oznaczają dla niego wyłączenie z normalnego funkcjonowania. Podczas niedzielnej kolejki pojawił się w hali, poruszając się o kulach i wspierając kolegów z wysokości ławki rezerwowych.
– Nie ukrywam, iż jestem załamany faktem, że okazało się to złamanie, i to poważne. Niestety wypadki chodzą po ludziach. Mam nadzieje, ze wrócę silniejszy – podsumowuje.
Bohater naszego artykułu kończy ten sezon z 11 trafieniami i co istotne – opinią lidera Piekarni Glanc AC 97, którego rola w wielu spotkaniach była bezcenna. Życzymy zdrowia. Do zobaczenia na boisku!
Hubert Lisiak