Od końca czerwca GKS Vitcovią Witkowo kieruje nowy zarząd złożony z rodziców dzieci występujących w biało-niebieskich barwach. Jak sami twierdzą, połączyła ich pasja, którą chcą przełożyć na funkcjonowanie całego klubu. Choć wiedzą, że przed nimi wymagające zadanie, mają nadzieję, że ich pomysły nie będą tylko słowami, a realnymi czynami.
W jaki sposób zbiegły się Wasze drogi w kontekście GKS Vitcovii Witkowo?
Magdalena Budzyńska-Witulska: Nasze dzieci grają razem w drużynie młodzików prowadzonych od kilku miesięcy przez trenera Stanisława Drozdę, a wcześniej przez Wojciecha Kędzierskiego.
Dominik Górski: Połączyła nas nie tylko pasja do dzieci, ale także piłki nożnej. Oglądamy ich mecze domowe, wyjazdowe, a nawet treningi. Staramy się żyć z tym zespołem, aby pokazać im, że zależy nam na ich rozwoju i dobrej zabawie.
Radosław Tyczka: Patrzeliśmy na klub z innej perspektywy niż zawodnicy, czy ówczesny zarząd. Widzieliśmy, co dobrze funkcjonuje, a co należałoby poprawić. Dotarła do nas informacja, że dotychczasowe władze w składzie: prezes Włodzimierz Walczak, wiceprezes Eugeniusz Hofman i skarbnik Zenon Burchardt, zamierzają dokończyć mijającą kadencję i nie ubiegać się o ponowny wybór. Dla klubu oznaczało to wybór nowych sterników albo nawet upadek. Do kierowania klubu namawiał nas skarbnik – Pan Zenon, którego zasługi dla Vitcovii nie da się opisać słowami. Przemyśleliśmy to i zdecydowaliśmy się wystartować w czerwcowych wyborach.
Każdy dzień w klubowej działalności będzie rodził nowe pomysły. Mimo to jestem przekonany, że macie już wstępną wizję na najbliższe miesiące funkcjonowania Vitcovii.
Dominik Górski: Jesteśmy nowi, cały czas się wszystkiego uczymy. W pierwszej kolejności chcemy utrzymać kadry naszych zespołów, łącznie z seniorami. Wiadomo, że zwłaszcza w przypadku pierwszej drużyny nie da się tego zrobić w stu procentach, bo transfery to chleb powszedni futbolu, ale będziemy starać się, aby ubytków było, jak najmniej. Trener Maciej Rozmarynowski ma już na oku kilka nowych twarzy, z którymi jest już po wstępnych rozmowach. Aby utrzymać kadry, uzupełnić je, a nawet wzmocnić, potrzebne są określone środki finansowe.
Radosław Tyczka: Planów jest wiele – od inicjatyw i wydarzeń dla dzieci, kibiców i witkowskiej społeczności, po wewnętrzną działalność klubu. Zdajemy sobie sprawę, że nie wszystkie pomysły da się wdrożyć. O ich szczegółach będziemy informować na bieżąco. Na pewno wprowadzimy na rynek klubowe gadżety, a dochód z ich sprzedaży w całości przeznaczymy na jego działalność.
Palujecie pozyskać nowych sponsorów?
Dominik Górski: Tak. Budżet klubu w większości opiera się na dotacji z samorządu Witkowa, za co jesteśmy niezwykle wdzięczni. W sezonie 2020/2021 pomoc ta wynosiła 165 tysięcy złotych. Kompleksowe utrzymanie Vitcovii przekracza 200 tysięcy złotych. Prosty rachunek daje nam kwotę, które musimy pozyskać od sponsorów. Będziemy mądrzejsi o dodatkową wiedzę po przekazaniu dokumentacji przez poprzedni zarząd. Pewne jest jednak to, że Panowie: Włodzimierz, Eugeniusz i Zenon pozostawili klub w dobrej kondycji finansowej, bez jakichkolwiek długów. To ich zasługa.
Magdalena Budzyńska-Witulska: Odbyliśmy już pierwsze rozmowy i spotkania z firmami z gminy Witkowo, a także spoza naszego terenu. Jesteśmy dobrej myśli.
Nie od dziś wiadomo, że wygląd siedziby klubu, a przede wszystkim Stadion Miejski nie przyciąga nowych zawodników – od dzieci, po dorosłych.
Dominik Górski: Pan Burmistrz poinformował nas, że samorząd podpisał umowę z projektantem, który będzie odpowiadał za nowy wygląd Stadionu. Jeśli uda pozyskać się środki zewnętrzne na remont, to za 2-3 lata będziemy mieli obiekt, powodujący dumę, a nie, jak teraz – wstyd. Obecne warunki lokalowe nie są reprezentatywne. Trudno zaprosić tu właściciela firmy, z którym negocjujemy warunki sponsorskie. Dotyczy to także rodziców, którzy chcą zapisać swoje dzieci do sekcji piłkarskiej. Stadion i siedziba odstraszają, a nie zachęcają. Zdarza się tak, że zamiast Vitcovii wybiera się inne lokalne kluby. Tym bardziej trzymamy kciuki za powodzenie tej inwestycji.
Tymczasowym rozwiązanie problemów lokalowych mogłoby być wykorzystanie pomieszczeń po OKSiRZ-e i MGOPS, które przylegają do klubu. Macie na to jakiś pomysł?
Radosław Tyczka: Rozmawialiśmy wstępnie w tej sprawie z władzami miasta. Chcielibyśmy tam stworzyć coś na wzór sali konferencyjnej, kafejki, czy po prostu biura. Tam moglibyśmy rozmawiać z każdym – w tym osobami, chcącymi wesprzeć nasz klub. Miejmy nadzieję, że włodarze pójdą nam na rękę w tym temacie.
Czego Wam życzyć?
Dominik Górski: Przede wszystkim wytrwałości w dążeniu do piłkarskich celów.