Od kilku miesięcy żywność drożeje w szalonym tempie, i nadal będzie drożeć. Lokalne piekarnie mogą nie przetrwać podwyżki kolejnych rachunków za energię. Niektórzy piekarze szacują, że produkcja chleba może okazać się wkrótce nieopłacalna. – Jest tragicznie. Aż strach myśleć o dalszym życiu, czy warto to ciągnąć w ogóle. Ja już mam dosyć, oddam piekarnię za darmo – mówi Przemysław Janiszewski, właściciel Piekarni Jak Dawniej, działającej przy ul. Lipowej w Ostrowitem.
Piekarze otrzymują gigantyczne rachunki za energię, drastycznie drożeją prąd i gaz. To w dużej mierze napędza wzrost cen podstawowych produktów spożywczych. Z najnowszych danych Głównego Urzędu Statystycznego wynika, że w grudniu ubiegłego roku ceny jedzenia były wyższe średnio o 8,6% niż rok wcześniej i o 2,1% wyższe niż w listopadzie. Eksperci podkreślają, że mamy obecnie do czynienia z najszybszym wzrostem cen żywności od 1996 r.
Duży wpływ na wzrost cen pieczywa mają niskie zapasy zbóż z poprzedniego sezonu i wyższe ceny nawozów. Ponadto rosną ceny transportu. Paliwa na stacjach benzynowych, tak jak prąd i gaz drożeją w tempie dwucyfrowym. I ostatnia sprawa, a mianowicie na ceny żywności wpływ mają rosnące pensje minimalne, które w dużej mierze dotyczą osób pracujących przy produkcji żywności.
Gminna Spółdzielnia „Samopomoc Chłopska” w Witkowie w listopadzie ubiegłego roku podniosła ceny chleba o 15%. Na przykładzie podstawowego chleba oznacza to podwyżkę z 4 zł na 4,60 zł. Bułki zdrożały trochę mniej, bo z 0,80 zł na 0,90 zł. – Myślimy co będzie dalej. Na razie zboże chwilowo stanęło, mąka się trzyma. Tylko to jeszcze zależy z jakiego młyna się bierze, bo dzisiaj akurat dzwoniłem do młynarza, gdzie płacił za gaz 50 tys. zł, a teraz mu przysłali rachunek na 250 tys. zł, a więc pięciokrotnie wyższy i musiał o 100% chleb podnieść. Ja jak podpisywałem umowę na prąd to też szukałem i nawet po giełdach dzwoniłem. Straszyli mnie, że gaz wzrośnie sześciokrotnie – mówi Kazimierz Zamiar, prezes witkowskiego GS-u. – My posiadamy dwa piece węglowe, jeden olejowy, z gazu nie korzystamy, toteż jeszcze nie jest tak źle – dodaje.
Więcej w aktualnym wydaniu Kuriera Słupeckiego