Okręg numer 3 ma nowego przedstawiciela w Radzie Miejskiej w Witkowie. Miejsce Marka Wiatrowskiego zajęła Elżbieta Grabowska, która zgromadziła 165 głosów, pokonując kolejno Marka Kuczyńskiego (113) i Krzysztofa Średzińskiego (24). Zaprzysiężenie obecnej sołtys Małachowa Złych Miejsc już w listopadzie.
Skąd pomysł na start w wyborach uzupełniających do Rady Miejskiej?
Podsunęli mi go mieszkańcy, którzy namawiali mnie, żebym startowała. Ich zdaniem moje 9-letnie doświadczenie bycia sołtysem zaowocuje także w Radzie. Miłe słowa mieszkańców odbieram jako docenienie mojego dotychczasowego wkładu w rozwój sołectwa.
Spotkałem się ze stwierdzeniem, że kluczem do sukcesu w Pani przypadku mogą być kobiety. W końcu działa Pani w stowarzyszeniu Aktywnych Kobiet z Małachowa Złych Miejsc.
Na pewno zadziałała tu kobieca solidarność. Współpracuję z mieszkankami od lat i wiem, że mogę na nie liczyć. Zapewne wiele pań przekonywało swoich domowników, aby oddali głos właśnie na mnie. W kampanii wyborczej postawiłam na minimalizm. Były przede wszystkim ulotki. Postanowiłam nie chodzić od domu do domu, aby nikomu się nie narzucać.
W podjęciu ostatecznej decyzji o starcie konsultowała się Pani z synem Łukaszem Grabowskim, który przez lata zasiadał wśród witkowskich radnych?
Zapytałam go, co sądzi na ten temat. Wyraził pozytywną opinię i powiedział, żebym spróbowała. Bałam się czy w przypadku wygranej podołam nowej roli. Łukasz ma swoje życie, więc nie będę chciała prosić go często o doradztwo, kiedy zostanę zaprzysiężona na radną. Do tego czasu intuicja mnie nie zawodziła, więc mam nadzieję, że nadal tak będzie.
Wspomniała Pani o intuicji. Przed wyborczą niedzielą bardziej skłaniała się Pani ku wygranej czy może podchodziła do tego zachowawczo?
Moim zdaniem faworytem tych wyborów był Marek Kuczyński. Dochodziły do mnie takie głosy. Dlatego nie nastawiałam się na konkretny wynik. Wszystko było w rękach wyborców. Zagłosowali na mnie, za co bardzo im dziękuję.
W jakich okolicznościach dowiedziała się Pani o wygranej?
Byłam wtedy w domu wraz ze swoimi bliskimi. Otrzymałam wiadomość SMS od jednego z członków komisji ze wstępnymi wynikami. Nie spodziewałam się wygranej, ponieważ głosy na temat mojej kandydatury były różne. Nie było czasu na świętowanie, ponieważ na drugi dzień wyjeżdżałam do sanatorium w Świnoujściu, gdzie obecnie przebywam. Odpocznę i wrócę pod koniec października. Moje zaprzysiężenie planowane jest na listopadową sesję.
W Radzie Miejskiej będzie Pani drugą kobietą obok Renaty Robaszkiewicz, która również łączy funkcję radnej z rolą sołtysa. Znacie się z działalności w środowisku sołeckim. Współpraca przełoży się również na Radę Miejską?
Jestem otwarta na współpracę z każdym członkiem Rady – w tym także z panią Renatą. Kobiety muszą trzymać się razem. Pół żartem, pół serio – w końcu kobiety mają najlepszy zmysł organizacyjny. Jednak nie samymi imprezami dla mieszkańców się żyje. Ważne będą inwestycje – zwłaszcza na wsiach, które będę reprezentowała. Zdaję sobie sprawę jaki jest układ sił w Radzie. Dlatego liczę na to, że moje propozycje znajdą akceptację większości radnych. Na rozmowę na temat moich planów i propozycji przyjdzie jeszcze czas. Nie chciałabym naobiecywać, a później się z tego nie wywiązać. Budżet samorządu Witkowa nie jest z gumy, dlatego zdaję sobie sprawę, że nie na wszystko starczy pieniędzy.
Będzie Pani trzecią osobą w obecnej Radziej, która jest także sołtysem. Mam na myśli Renatę Robaszkiewicz z Kamionki i Krzysztofa Bykowskiego z Jaworowa. Pogodzi Pani te dwie funkcje?
Bycie sołtysem to dla mnie sama przyjemność. Uwielbiam to. Jednocześnie zdaję sobie sprawę, że moi wyborcy i mieszkańcy mogą teraz widzieć w roli sołtysa inną osobę. Spotykam się z pytaniami czy podołam w podwójnej roli. Myślę, że tak, ale biorę pod uwagę rezygnację z funkcji sołtysa. Nie jestem zachłanna. Dlatego w styczniu zorganizuję zebranie sołeckie, na którym będę chciała, aby opinię na ten temat wyrazili mieszkańcy. To oni zadecydują czy mam nadal być sołtysem czy nie. Jeśli pojawi się kandydat, który uzyska poparcie większości, to chętnie przekażę mu swoje obowiązki. Mamy za sobą dopiero pierwszy rok w 5-letniej kadencji sołectwa, więc jest jeszcze sporo czasu na działalność w przypadku nowego sołtysa. Nie będę stwarzać problemów mojemu potencjalnemu następcy lub następczyni. Zapraszam do współpracy.
Czego Pani życzyć?
Spełnienia moich najskrytszych celów i marzeń wyborczych. Oczywiście również dobrej współpracy z mieszkańcami, burmistrzem, jego zastępcą, radnymi oraz mediami.