Jeszcze kilka miesięcy temu w lokalnym środowisku piłkarskim mówiło się, że wraz z rezygnacją ówczesnego zarządu, GKS Vitcovia Witkowo będzie chylić się ku upadkowi. Dziś zamiast drżenia o byt, jest bardzo dobry wynik sportowy, który przyciąga potencjalnych sponsorów.
Doczekaliśmy się czasów, w których fan witkowskiej piłki nożnej z niecierpliwością wyczekuje kolejnego weekendu w wykonaniu drużyn GKS Vitcovii Witkowo. I nawet jeśli miejscowej młodzieży zdarzą się przegrane, to osłodą stają się świetne rezultaty osiągane przez dwie seniorskie drużyny. W wymagającej 2 grupie V ligi postrachem dla rywali staje się ekipa Macieja Rozmarynowskiego, która ma na swoim koncie 3 zwycięstwa, 3 remisy i zero porażek. Tak dobra pozycja to zasługa m.in. jak dotąd ostatnie wyjazdowej wygranej z 1922 Lechią Kostrzyn 1:0. Gol na wagę zwycięstwa padł dopiero w 95 minucie gry po rzucie karnym wykonywanym przez Kacpra Boczkowskiego.
– Z przebiegu meczu sądzę, że byliśmy zespołem zdecydowanie lepszym, starającym się za wszelką cenę narzucić swój styl. Gospodarze grali twardo, ale na niewiele się to zdało. Niestety nadal kuleje u nas koncentracja w decydującym momencie, kiedy powinniśmy podać to wchodzimy w drybling lub przy podaniu zagrywamy w złym kierunku – ocenia szkoleniowiec pierwszej drużyny.
Bez straty gola
Miano wicelidera nadal pozostaje w posiadaniu GKS Vitcovii II Witkowo, która debiutuje w rozgrywkach B klasy. 4 4 wygrane, zaledwie jedna porażka oraz bilans bramkowy 22:6 robi wrażenie i pokazuje, że pomysł wsparcia młodzieży bardziej doświadczonymi piłkarzami zdaje egzamin. Zawodnicy z pierwszego zespołu wzmocnili drugi także podczas niedawnego domowego spotkania z Kosynierem Sokołowo. Wówczas na listę strzelców wpisali się: Kacper Boczkowski 2, Mikołaj Jóźwiak, Mikołaj Przychodzki, Patryk Dąbek, Michał Bełkot i Szymon Zieliński.
– Kolejne zwycięstwo, kolejne punkty, kolejne bramki, ale na szczęście w głowach chłopaków jest spokój i teraz myślimy tylko i wyłącznie o kolejnym meczu ligowym. Zawodnicy Kosyniera postawili nam duży opór, zwłaszcza w środkowej strefie boiska, ciężko było nam rozgrywać piłkę poprzez środkowych pomocników, więc większość akcji prowadziliśmy bocznymi sektorami – podkreśla trener Karol Szymczak.
Do odważnych świata należy
Kiedy wraz z początkiem roku bardzo zasłużony zarząd w składzie: Włodzimierz Walczak, Eugeniusz Hofman i Zenon Burchardt zakomunikował, że wraz czerwcowym zebraniem sprawozdawczo-wyborczą kończy działalność w Vitcovii, wielu sądziło, że to koniec klubu z 64-letnią tradycją. Wówczas sprawy w swoje ręce postanowili wziąć Dominik Górski, Radosław Tyczka oraz Magdalena Budzyńska-Witulska, którzy mimo obaw stworzyli nowy zarząd. Dziś po ponad 4 miesiącach pokazują słuszność powiedzenia „Do odważnych świat należy”. Pozyskując kolejnych sponsorów umacniają pozycję stowarzyszenia na mapie lokalnych klubów sportowych. Dobrze funkcjonuje także marketing, pokazując, że w jego strukturach wiele się dzieje. Na trybunach można oglądać coraz więcej kibiców, a młodzi zawodnicy utożsamiają się z herbem Vitcovii. Różnicę widać nawet w oprawie meczowej w postaci nagłośnienia, muzyki, ciepłych napoi, grilla, a zwłaszcza loterii, którą zainaugurowano podczas meczu z Kosynierem Sokołowo. O zmianach i powiewie świeżości mówią także sami zawodnicy.
– O nowym zarządzie mogę mówić tylko w samych superlatywach. Podejście do spraw organizacyjnych to 5 z plusem. Całemu zarządowi bardzo zależy. Co więcej są z mami na treningach czy też meczach. Mamy świetny kontakt i bardzo otwarte relacje. Przekłada się to również na bardzo dobrą atmosferę. Przyjście na trening i na mecz to czysta przyjemność, bo wszyscy tworzymy zespół – zauważa Wojciech Durski.
Nie pozostaje nam nic innego, jak nadal obserwować poczynania klubu z ulicy Sportowej 15. Oby o biało-niebieskich barwach spod znaku oka opatrzności było coraz głośniej.