Na początku listopada pojawiła się w sieci informacja, że ceniony gnieźnieński lekarz, Marian Fluder znajduje się w ciężkim stanie w szpitalu, pod tlenem, a lekarze nie dają mu większych szans na przeżycie. Na szczęście, ta wręcz dramatyczna wiadomość, okazała się fałszywa, ale wprowadziła duży niepokój, także wśród witkowskich pacjentów słynnego doktora.
Doktor Marian Fluder, specjalista chirurgii ogólnej pierwszego stopnia, pediatrii i medycyny sportowej drugiego stopnia, pomimo pandemii nie zaprzestał swojej działalności lekarskiej i cały czas przyjmował kilkudziesięciu pacjentów dziennie, tradycyjnie kończąc swoją misję w późnych godzinach nocnych. Pod koniec października kontakt z doktorem się urwał. Wielu pacjentów fakt ten mocno zaniepokoił. Gdy po kilku dniach, pojawiła się w sieci informacja o ciężkim stanie, przebywającego w szpitalu doktora, liczna grupa odbiorców tej rozpowszechnianej w szybkim tempie, fałszywej wiadomości, po prostu w nią uwierzyła. Na szczęście gnieźnieńskie media nazajutrz zdementowały to kłamstwo, sprawiając, że wielu sympatyków doktora odetchnęło z ulgą. Doktor przyznał nam, że miał koronawirusa. Odczuł skutki choroby, ale nie był w szpitalu. Teraz czuje się bardzo dobrze i normalnie, z pełnym oddaniem, przyjmuje chorych, którzy w tym trudnym czasie, jeszcze bardziej doceniają możliwość bezpośredniego kontaktu pacjenta z lekarzem. 74-letni lekarz przeszedł zakażenie COVID-19 – nie było mu łatwo.
– Przez trzy dni miałem 40. stopniową gorączkę. Schudłem 10. kilogramów. Po 10. dniach zacząłem wracać do zdrowia. Nie musiałem jechać do szpitala. Do plotek o mnie już się przez te lata przyzwyczaiłem. Tyle już ich przeżyłem, że teraz na każdą reaguję z dużym spokojem. Ważne, że człowiek dobrze się czuje, i cieszę się z tego, że mam formę i dobrą kondycję. Dziękuję za wszystkie słowa wsparcia i poprzez waszą gazetę pozdrawiam witkowian, od których także otrzymałem wiele ciepłych słów. Niektórzy informowali, że się nawet za mnie modlili – powiedział nieoceniony lekarz – ,,ozdrowieniec”.