-Co stało się pieniędzmi na wynagrodzenia nauczycieli podczas zeszłorocznego strajku? – z pytaniem o takiej treści podczas wrześniowej komisji oświaty musiał zmierzyć z dyrektor Marian Łukowski.
Pytanie zadane przez przewodniczącego Pawła Szymańskiego to pokłosie sprzecznych informacji docierających w tej sprawie do radnych. Co więcej – temat ten pojawił się już znacznie wcześniej, bo pod koniec minionego roku. Wówczas podobne pytania zostały zadane w piśmie, które już wtedy otrzymała Komisja Oświaty, Kultury, Sportu i Pomocy Społecznej.
– Zwracamy się z pytaniem, co się dzieje z pieniędzmi, które nie zostały wypłacone nam z racji kwietniowego strajku, ponieważ docierają do nas sprzeczne informacje. Czy środki zostały przekazane na konto szkoły? Jeśli tak, to czy były przeznaczone na wypłaty dla strajkujących? A jeśli nie, to chcielibyśmy wiedzieć, co Komisja Oświaty zamierza przedsięwziąć w tej sprawie – informują w piśmie nauczyciele ,,jedynki” biorący udział w strajku.
Dyrektor Marian Łukowski wyraził swoje zdziwienie, iż mimo upływu tak wielu miesięcy, nadal poruszą się tę kwestię.
– Kiedy był strajk, jakoś nie było pytań, jak przygotowaliśmy się do egzaminów, do których przystąpili uczniowie klas ósmych oraz ówczesnych klas 3 gimnazjum. Usłyszałem za to, że przez takich jak ja nie udał się strajk. Nie jestem w szkole po to, aby tylko i wyłącznie dbać o pracowników. Każdy dyrektor i nauczyciel powinien służyć uczniom. Nikt nas nie zapytał z jakimi trudnościami się wtedy spotkaliśmy. Mimo braków kadrowych, udało nam się przeprowadzić te egzaminy zgodnie z literą prawa. Pomogły nam szkoły z Powidza, Gorzykowa, Mielżyna, czy Zakładu Poprawczego w Witkowie. Nauczyciele, którzy strajkowali przez wszystkie dni strajku, stracili na rękę 1570 złotych, czyli ponad połowę wynagrodzenia. Różnica w wynagrodzeniach między okresem strajku, a następnym miesiącem, gdzie lekcje odbywały się normalnie, wynosiła łącznie około 36 tysięcy złotych. Te pieniądze zostały w budżecie naszej szkoły. Kiedy od września nastąpiła podwyżka wynagrodzeń, szkoła nie wystąpiła do samorządu o pieniądze na ten cel, tylko ta kwota została umniejszona o wspomniane blisko 36 tysięcy. O tyle mniej organ prowadzący nie musiał dokładać do wynagrodzeń nauczycieli. Burmistrz o tym wiedział (…) – odpowiadał w obecności radnych dyrektor Łukowski.