Spodziewana wizyta Grzegorza Musidlaka wypełniła jeden z ostatnich punktów listopadowej sesji Rady Miejskiej w Witkowie. Lokalny pasjonat historii odniósł się do słów zastępcy burmistrza, które padły na posiedzeniu komisji.
– (…) Szanuję pana pomysły – niektóre są gorsze, niektóre lepsze, ale nie może pan oczekiwać, że to pana pomysły są najlepsze. Oprócz pana przychodzi do nas mnóstwo osób. Budżet nie jest z gumy. To państwo radni uznają czy są pieniądze na tego typu inicjatywę. Nie było jakiejkolwiek pana inicjatywy, na której nie byłoby żadnego naszego reprezentanta czy nawet malutkiej cegiełki. A zdarzały się materiały, na których nie byliśmy wspomniani (…) – mówił na październikowej komisji oświaty, kultury, sportu i opieki społecznej.
Wówczas Grzegorz Musidlak wraz z sołtys Mielżyna Gabrielą Szeszycką prezentował wniosek dotyczący budowy pomnika katyńskiego ku czci ofiar witkowskich.
– Jako kurator wielu inicjatyw historycznych na terenie gminy Witkowo i nie tylko, reprezentuję w tym momencie różne podmioty, które się tego zadania podejmują – koła gospodyń, sołectwa, szkoły, jednostki wojskowe, agencję mienia wojskowego itd (…) – mówił na sesji.
Wcześniej w pismach kierowanych do witkowskiego samorządu, Musidlak wnioskował o przedłożenie materiałów, gdzie pominięto Urząd Gminy i Miasta Witkowo, jako jednego z partnerów organizowanych przez niego inicjatyw historycznych.
– Na obronę zarzutu, który sformułował pan wiceburmistrz, przysłano mi fotografię folderu dotyczącego IV Dni Cichociemnych – tłumaczył.
Wspomniany historyk poinformował, że na pierwszej stronie byli wyłącznie główni organizatorzy, wśród których nie znalazła się gmina Witkowo. Była, ale na stronie 8 w gronie partnerów, ponieważ na taką rolę samorządu zdecydował się burmistrz Marian Gadziński.
– Ósmego lipca w liczbie pięciu osób udaliśmy się do Pana burmistrza na spotkanie w sytuacji takiej, że Powiatowe Dni Cichociemnych z uwagi na odmowę Pana starosty Piotra Gruszczyńskiego, musiały zostać już tylko Dniami Cichociemnych. Przyszliśmy do Pana burmistrza prosić, że dajemy mu gotowy produkt z czteroletnią tradycją, patronatem prezydenta. Frajerzy nie dostają patronatu prezydenta. Prosiliśmy, aby Pan burmistrz rozważył sytuację, żeby został tytularnym, głównym organizatorem. Niestety przy świadkach Pan burmistrz odmówił i powiedział, że jest to dla niego zbyt duża odpowiedzialność – informował Grzegorz Musidlak.
Ostatecznie podczas sesji nikt nie odniósł się do stanowiska Musidlaka, dziękując mu za wystąpienie.