Grasują we wsi i niszczą mienie

Uszkodzona altana i podziurawiona elewacja budynku – to tylko niektóre z aktów wandalizmu, których w ostatnim czasie dopuścili się nieznani sprawcy. Pomysł na rozwiązanie tego problemu ma radny oraz sołtys Krzysztof Bykowski. Szkopuł w tym, że przynajmniej na razie nie może liczyć na pomoc w tej sprawie.

Problemy w niewielkim podwitkowskim Jaworowie nasiliły się w marcu tego roku. Jak podkreśla Krzysztof Bykowski, ma to bezpośredni związek z wybuchem epidemii koronawirusa, która doprowadziła m.in. do pozostania dzieci i młodzieży w domach w ramach nauki zdalnej.

– To brutalne, ale niektórzy przez to, że nie chodzą do szkoły mają więcej czasu. Jak widać brak wystarczającej ilości obowiązków wpływa na nich bardzo negatywnie. Nie złapałem nikogo za rękę, ale i tak wiem, że dopuszczają się tego miejscowi z Jaworowa. Nikt obcy nie przyjechałby tu po to, żeby niszczyć nasze mienie – nie kryje niezadowolenia sołtys, a równocześnie radny z tego terenu.

Mowa tu o dewastowaniu najbliższego sąsiedztwa tamtejszej świetlicy wiejskiej. Do tej pory uszkodzono altanę, podziurawiono elewację wspomnianej świetlicy, a nawet wyrwano jedną z kamer atrap. To właśnie urządzenie na wzór monitoringu miało odstraszać nieznanych dotąd sprawców.

– Nic z tego. Zorientowali się, że to atrapy. Nie zgłosiłem tego na policję, bo to nie ma sensu. W rozmowie z władzami Witkowa poprosiłem o wyposażenie tego miejsca w prawdziwą kamerę, ale nie doczekałem się realizacji. To jak grochem od ścianę. Szkoda, że innym sołectwom finansuje się różne rzeczy z gminnego budżetu, a w przypadku Jaworowa każe się to zrobić z funduszu sołeckiego. Wszyscy powinni być traktowani na równi – argumentuje Krzysztof Bykowski.

Reakcja radnego to ponowny sprzeciw wobec braku oczekiwanej przez niego interwencji w tej sprawie. Przypomnijmy, że przed rokiem wnioskował do witkowskich włodarzy o zamontowanie lampy, która oświetlałaby tamtejszy plac. Wówczas skończyło się na odmowie i sugestii realizacji zakupu z budżetu sołectwa.