W niemieckim Köln zakończył się proces o zabójstwo 23-letniego Patryka z Witkowa. – Nic nie zwróci mu życia. Życzyłam mordercy, żeby Patryk śnił mu się każdej nocy – mówi Joanna Chmielewska, siostra ofiary.
Patryk Kozłowski został zabity w marcu minionego roku w Leverkusen na terenie Niemiec, gdzie pracował od kilku lat. 19 marca około godziny 21:00 do mieszkania witkowianina oraz jego kolegi wtargnęło trzech Polaków. Pomiędzy nimi a lokatorami doszło do kłótni i szarpaniny, która zakończyła się tragedią. Patryk, stając w obronie kolegi, został ugodzony nożem przez jednego z napastników. Zmarł od rany kłutej.
– Kolega Patryka był dłużnym im pieniądze. Przyszli, aby je odzyskać. Mieli ze sobą nóż i tasak. Jeden pilnował drzwi, a dwóch poszło do dłużnika – opowiada Joanna Chmielewska – siostra Patryka, która uczestniczyła w ostatniej rozprawie.
Zabójca w swoich zeznaniach przyznał, że nie chciał zabić Patryka. Zapewniał, że działał w afekcie i był pod wpływem narkotyków. 5 listopada sąd w Köln skazał go na 9 lat wiezienia. W przypadku drugiego uczestnika wyrok nie jest jeszcze znany. Trzeci z nich jest poszukiwany listem gończym i przebywa najprawdopodobniej na terenie Polski.
– Nic nie zwróci mu życia. Życzyłam mordercy, żeby Patryk śnił mu się każdej nocy – mówi Joanna.
Patryk ostatni raz przebywał w gminie Witkowie na święta Bożego Narodzenia oraz w sylwestra. W kwietniu przy okazji Wielkanocy miał odwiedzić swoją mamę Magdę w Małachowie Złych Miejsc. Był bardzo lubiany, miał dużo znajomych. Już jako nastolatek podejmował wiele prac. Pasjonował się motocyklami, dlatego na jego grobie na witkowskim cmentarzu parafialnym widnieje figura w kształcie ścigacza.
– Nie wybaczyliśmy mordercy, choć prosił o to w sądzie. Patryka już nie ma i nie będzie, a on po wyjściu z więzienia będzie mógł dalej żyć. Dlatego żaden wyrok, nawet najbardziej surowy nie będzie dla nas sprawiedliwy – kończy siostra witkowianina.
Niech zdechnie w tym kriminale!
Koziolek byl bardzo dobry !!!