68 cm – dokładnie o tyle w ciągu 2 minionych lat według obliczeń samorządu Witkowa zmniejszył się poziom wody w Jeziorze Niedzięgiel. Eksperci alarmują – jeśli sytuacja nie ulegnie poprawie, podwitkowski akwen może praktycznie zniknąć za 20-30 lat. Trwa walka nie tylko o Jezioro, ale również o przyszłość Ośrodka Wypoczynkowego w Skorzęcinie.
U progu kolejnego sezonu letniego oczy wielu z nas skierowane są w kierunku wręcz wysychającego Jeziora Niedzięgiel. I choć jedna z głównych atrakcji okolicznej turystyki nie zniknie z dnia na dzień, ekolodzy biją na alarm. Według ekspertów i naukowców powodem takiego stanu rzeczy są: susza, brak śnieżnych zim, wycinka lasów, osuszanie bagien oraz torfowisk, a także działalność kopalni węgla brunatnego, które doprowadziły do zmian w ekosystemie. Sprawa stała się na tyle poważna, a co za tym idzie głośna, że zainteresowały się nią już nie tylko lokalne media, ale także TVP3 Poznań w popularnym programie Teleskop.
– W przypadku Jeziora Niedzięgiel nie ma bezpośredniego oddziaływania leja depresji, ale nastąpił kaptaż zlewni podziemnej tego Jeziora, czyli ograniczone zostało jego zasilanie podziemne – nie ma wątpliwości dr Bogumił Nowak, dyrektor Regionalnego Zarządu Gospodarki Wodnej w Poznaniu.
Wody ubywa, a głębiny w okolicy skorzęcińskiego mola to już odległa przeszłość. Narastający problem może okazać się początkiem końca dalszego rozwoju Ośrodka Wypoczynkowego w Skorzęcinie.
– Kilkadziesiąt lat temu taki stan wody w Skorzęcinie był niedopuszczalny. To problem, z którymi zmagamy się nie od dziś. Molo jest coraz bardziej odkryte. Wypłycają się też tereny przeznaczone do kąpieli najmłodszych turystów. Kilkanaście lat temu dokonano tu pogłębiania. Mimo wszystko nie narzekamy na brak zainteresowania ze strony wypoczywających – ocenia Tomasz Radacz, dyrektor Ośrodka Kultury, Sportu i Rekreacji w Witkowie.
Powagę z sytuacji doskonale zdaje sobie sprawę także lokalny samorząd, który puka do wielu drzwi, aby znaleźć pomoc w ratowaniu wizytówki gminy Witkowo. Dla budżetu miasta oznaczałoby to znaczące uszczuplenie wpływów z działalności Ośrodka, które sięgają każdego roku nawet 2 milionów złotych.
– Jeśli chcielibyśmy cokolwiek robić w tym zakresie, na przykład wtłoczyć wodę, to są to tak potężne pieniądze, że gmina jako samodzielna instytucja nie jest w stanie tego wykonać. Jako członek Związku Gmin Powidzkiego Parku Krajobrazowego czynimy starania, jak poradzić sobie z ubytkiem wód. Według fachowców w tym zakresie jesteśmy na skraju wąwozu, gdzie miałaby oddziaływać kopalnia węgla. Jesteśmy tego zdania, że bliskość odkrywki Jóźwin II, Pątnów i Konin w jakiś sposób wpływa na to, że ubywa nam wody. Według naukowców mają wpływ na to także warunki atmosferyczne – w tym brak odpowiednio obfitych odpadów. Zgłaszaliśmy problem naszym okolicznym posłom, byliśmy w podkomisji sejmowej, która zajmuje się ubytkiem wód na pojezierzu gnieźnieńskim. Robimy, co możemy, ale nie jestem w stanie powiedzieć, jaki będzie tego finał – uważa burmistrz Marian Gadziński.
Aktualny stan lustra wody zaniepokoił również witkowskich radnych, którzy na kwietniowym posiedzeniu komisji oświaty, kultury, sportu i pomocy społecznej złożyli wniosek, w którym proszą burmistrza o zajęcie się wspomnianym tematem.
– Jeśli nie zrobimy w tym kierunku nic lub bardzo mało, to przyszłość Jeziora Niedzięgiel za 20-30 lat będzie tak, że zostanie małe bajorko w miejscach, gdzie są największe głębie tego Jeziora – mówi na zakończenie Józef Drzazgowski, prezes stowarzyszenia „Eko-Przyjezierze”.