„Choć często pozostają w cieniu, dają światło, które rozjaśnia życie innych ludzi” – słowa te idealnie oddają istotę dobroci, które okazano w sobotę tuż przy Centrum Kultury i targowisku miejskim. Mimo zmęczenia, braku snu, poświęcenia niezliczonych godzin i walki o jak najlepszy rezultat akcji, na końcu zobaczyli łzy na policzkach bliskich i uśmiech na twarzy niewinnego dziecka, które miesiąc temu straciło mamę.
Decyzja o organizacji wydarzenia „Kiermasz ciast dla Julki” zapadła na początku września krótko po dramatycznej wiadomości o śmierci Katarzyny Kapczyńskiej z Powidza.
– Była naszą koleżanką, mamy rozdarte serca i oczy pełne łez. W obliczu tak wielkiej tragedii nie potrafimy przejść obojętnie – zapowiadali pomysłodawcy wydarzenia.
35-latka osierociła trójkę dzieci: 3-leltnią Julkę cierpiącą na Zespół Retta oraz Mikołaja i Wiktora. Wiktor od pół roku walczy o powrót do sprawności po wypadku. Choroba Julki jest czymś, czego nie da się przewidzieć. Dziecko rodzi się i do pewnego momentu rozwija zupełnie normalnie. Nagle następuje rozwój zaburzenia. Dotknięty nim maluch traci umiejętności, których się nauczył, również jego dalszy rozwój zostaje zahamowany i jest bardzo utrudniony. Dzieci z Zespołem Retta muszą na nowo nauczyć się niemal wszystkiego i przystosować do nowego otoczenia oraz codziennego życia. Często nazywane są „milczącymi aniołami”.
Serca witkowian zabiły mocnej 16 października dzięki ludzi dobrej woli, dla których nie ma rzeczy niemożliwych. Mowa o grupie „Witkowo charytatywnie”, w której skład wchodzą: Katarzyna Rabiega, Magdalena Kowalska, Wiesława Kotecka, Renata Robaszkiewicz i Damian Siwiński. Te same grono znajomych w sierpniu tego roku przy wsparciu lokalnego samorządu, firm i osób prywatnych zorganizowało Piknik Charytatywny dla Olgi Miśkiewicz z Kiszkowa. Na rzecz dziewczynki cierpiącej na rdzeniowy zanik mięśni (SMA) zebrano blisko 79 tysięcy złotych.
Choć sobotnie wydarzenie zostało zorganizowane na zupełnie inną skalę, to co zobaczyliśmy w okolicach CK i placu targowego, przeszło najśmielsze oczekiwania. Do organizatorów już od piątku wpływały dary w postaci słodkości, których autorami byli mieszkańcy gminy Witkowo oraz okolicznych miejscowości. Placków i innych przysmaków było tak dużo, że w lodówkach zlokalizowanych w kuchniach Centrum Kultury zabrało miejsca. Do drzwi okazałego budynku przy ulicy Jana Pawła II pukały kolejne osoby, oferując pomoc w przeróżnej postaci. Ostatecznie od godziny 7:30 na kupujących czekało ponad 300 blach różnorakich ciast, ponad 1000 innych słodkości oraz przekąsek. Zainteresowanie było tak ogromne, że suto zastawione stoły opróżniono w zaledwie 4 godziny! Uczestnicy akcji potrafili przekazać na rzecz Julki placek, który po chwili sami kupowali za często zawrotne sumy. Wśród rekordzistów była osoba, która kupiła 3 drożdżówki za 300 złotych! Nie brakowało również tych, którzy wrzucali pieniądze do puszki, nie chcą za to słodkiego towaru. Ostateczna kwota jako zliczono w obecności Julki, jej taty oraz dziadków to 16 541, 72 złotych. W poniedziałek całość przelano na konto Fundacji „Się Pomaga”, która wspiera Julkę w codziennej walce o lepsze jutro. Dzięki temu 3-letni Aniołek będzie mógł uczestniczyć w kilku następnych turnusach rehabilitacyjnych w Ośrodku Rehabilitacji Dzieci i Młodzieży „Tratwa”.
– Jestem dumna z tego, że mieszkam w Witkowie! Taka dumna i szczęśliwa! Mogę śmiało powiedzieć, że ludzie z Witkowa i okolic to cudowni mieszkańcy chętni do pomocy i udziału w akcjach charytatywnych na rzecz drugiego człowieka – nie kryła wzruszenia po Kiermaszu Katarzyna Rabiega.
Sobotnie wydarzenie wsparło liczne grono instytucji, firm, a co najważniejsze osób o wielkich sercach, którzy bez wahania zasili ten jakże szczytny cel. Cel zwieńczony uśmiechem Julki oraz łzami jej najbliższych.
Grupa „Witkowo charytatywnie” zapowiedziała, że to nie ostatnia akcja pomocowa w ich wykonaniu. Przed nimi kolejne cele i serca, w których wkrótce zagości szczęście.
Kurier Witkowski