Kilku lat miłośnicy morsowania z Wiekowa potrzebowali na utworzenia własnego klubu. Grupa znajomych nosi teraz nazwę Dzikie Morsy.
Morsy z Wiekowa przekonują, że ich pasja nie jest wcale tak trudna na jaką wygląda. Ich zdaniem sekret tkwi w rozgrzewce.
– Trzeba być zgrzanym i zmęczonym, żeby wejść do lodowatej wody. Dla wiekowskich morsów takie wejście jest nawet przyjemne. Latem różnica temperatur powoduje, że zimno jest bardziej odczuwalne. Wielu ludzi nie przekracza granicy i boi się wejść zimą do wody. Wystarczy nastawić się psychicznie i mieć motywacje – przekonują. Więcej w Kurierze.