Zbliża się trzecia rocznica śmierci najbardziej zasłużonego burmistrza w historii Witkowa. O Krzysztofie Szkudlarku napisaliśmy już wszystko. Czas oddać głos osobom, które przez lata współpracowały z gospodarzem witkowskiej ziemi (wypowiedzi spisane w grudniu 2016 roku)
Marian Gadziński (obecnie burmistrz Witkowa, przez wiele lat zastępca Krzysztofa Szkudlarka). Swoją pracę w samorządzie rozpocząłem z chwilą wyboru na radnego Rady Miejskiej w Witkowie w 1990 roku. Znajomość z Krzysztofem Szkudlarkiem zaczęła się natomiast w roku 1994, kiedy również został wybrany na radnego, a kilka dni później objął funkcję burmistrza gminy i miasta Witkowo. W następnym roku reaktywowano gminę Powidz, która do tej pory wchodziła w skład gminy i miasta Witkowo. Nasza naprawdę bliska współpraca rozpoczęła się jednak dopiero w roku 1996, kiedy niespodziewanie dla mnie, Krzysztof zaproponował mi funkcję swojego zastępcy. Pamiętam jak przyjechał do mnie do domu i zaoferował mi to stanowisko. Było to dla mnie wielkie zaskoczenie, ale też wyróżnienie. Zgodziłem się. Od tego momentu rozpoczęła się nasza wspólna praca. Nie sposób wymienić wszystkie inicjatywy i projekty, które udało się nam w tym czasie zrealizować. Wiem jedno, wszystko co robiliśmy, zawsze związane było przede wszystkim z rozwojem i poprawą warunków życia naszych mieszkańców. Krzysztof – nie boje się tego powiedzieć – był osobą, która na wskroś znała tę gminę. Wiele działań to jego koncepcje i własne projekty. Z pewnością posiadał jasno określoną wizję rozwoju naszej gminy. Jako szef był wymagający i stanowczy, ale potrafił też docenić pracownika. Nie do końca przekonany do swoich racji lubił ożywioną dyskusję, różnicę poglądów i wymianę myśli. Jeżeli mogę podzielić się swoimi obserwacjami, to miał wręcz niesamowitą pamięć wzrokową. O zdolnościach matematycznych nie mówiąc. Nim ktoś zdążył znaleźć kalkulator, Krzysztof znał już wynik jakichkolwiek obliczeń. Gdyby próbować zebrać te wspólne dwadzieścia lat, powiedziałbym tak: człowiek dialogu i pojednania. W relacjach z ludźmi zawsze próbował dojść do porozumienia. Kiedy jednak zachodziła taka potrzeba, miał odwagę powiedzieć także niewygodną, ale zawszę prawdę. Dziś nie boję się tego stwierdzenia – przez 21 lat pełnienia funkcji burmistrza, był zawsze tym samym człowiekiem. Całkiem niedawno ktoś powiedział, że stanowiliśmy dobry zespół. Niewątpliwie Krzysztof był dobrym człowiekiem i wspaniałym przyjacielem. Ostatnim przejawem jego aktywności było Centrum Kultury w Witkowie. O tej inwestycji mówił z dumą. Miał wizję jego funkcjonowania.Tego co się wydarzyło w pierwszy dzień Świąt Bożego Narodzenia 2016 roku, nie zapomnę do końca życia. W wigilię złożyliśmy sobie życzenia. Krzysztof wspomniał, że zaraz po świętach trzeba przygotować uroczystość oddania do użytku budynku Centrum Kultury. Na 15 stycznia zaplanował oficjalne otwarcie tego obiektu. W pierwszy dzień świąt, wcześnie rano, otrzymałem informację o śmierci Krzysztofa. Nie mogłem uwierzyć w to, co się stało. Przez całe święta nie byłem w stanie dojść do siebie. W głowie utkwiła mi ostatnia nasza rozmowa: „Pamiętaj, to Centrum jest dla ludzi”. Te słowa obrałem wręcz za testament. I tak, 15 stycznia 2016 roku odbyła się uroczystość otwarcia nowego obiektu – Centrum Kultury, któremu Rada Miejska w Witkowie nadała imię jego pomysłodawcy i twórcy – Krzysztofa Szkudlarka. Po prawie roku funkcjonowania obiektu, myślę, że dobrze służy on naszym mieszkańcom. Krzysztof niewątpliwie zostawił po sobie pustkę, ale pozostawił po sobie również niezliczone projekty i przedsięwzięcia, które nie boje się tego powiedzieć, przejdą do historii naszej lokalnej społeczności.
Bogusław Mołodecki (przewodniczący Rady Miejskiej w Witkowie w czasach urzędowania Krzysztofa Szkudlarka). Krzysztofie, byłeś dla mnie przyjacielem, kolegą i bratem. Przyjacielem tak normalnie na co dzień, w życiu, w naszej wspólnej dwudziestoletniej samorządowej pracy. Dla Ciebie ciężkiej, wyczerpującej, pełnej wyrzeczeń i poświęceń. Kolegą w czasie wspólnych polowań i licznych spotkań myśliwskich w kniei. Bratem w naszym witkowskim Bractwie Kurkowym, którego byłeś jednym z członków założycieli, a twoje pełne poparcie idei reaktywowania bractwa spowodowało to, że bractwo historycznie od wieków na stałe związane z twoim miastem działa dla dobra witkowskiej społeczności. Grudzień, to czas świąt, ale również wspomnień. Dzisiaj pisząc ten list, jedno wspomnienie związane z tobą natychmiast zostaje zastąpione kolejnym i kolejnym. Są te wzniosłe, piękne i radosne, mniej radosne i smutne, to przecież ponad dwadzieścia lat naszego życia. Zmian zachodzących i zmieniających nasze miasto, nasze otoczenie. Pamiętam nasze pierwsze spotkanie i rozmowy, gdzie przedstawiałeś swoją wizję rozwoju naszej witkowskiej społeczności. Pamiętam jak zostałeś po raz pierwszy wybrany burmistrzem. W tym czasie nawet mi przez myśl nie przeszło, że nasza dalsza znajomość i współpraca tak się rozwinie i przyniesie tyle wspaniałych wspomnień, że zostaniesz wybrany burmistrzem na kolejne kadencje, a twoja wytrwałość i upór w dążeniu do celu doprowadzi do tak wspaniałego rozwoju naszej gminy i miasta. Dla mnie osobiście dużym przeżyciem był moment, kiedy z upoważnienia w imieniu Prezydenta RP wręczyłem tobie akt mianowania na pierwszy stopień oficerski. Byłem też obserwatorem i naocznym świadkiem twoich kolejnych sukcesów, otrzymywanych odznaczeń, medali i wyróżnień. Dużo tego było, ale nikt nie powie, że na nie nie zasłużyłeś. Pamiętam twój ślub, urodziny twoich dzieci, twoją radość i dumę z rodziny i jaką opieką ich otaczałeś. Na zawsze pozostanie mi w pamięci nasza ostatnia wspólna bracka wigilia, gdzie wraz z pozostałymi braćmi i zaproszonymi gośćmi przełamaliśmy się opłatkiem, złożyliśmy sobie świąteczne i noworoczne życzenia, a potem przy wigilijnym stole w świątecznym nastroju omawialiśmy i planowaliśmy naszą współpracę w przyszłym roku. Niestety twoje nagłe, niespodziewane odejście pokrzyżowało te plany, a bez twojego udziału mogą nigdy nie być zrealizowane. Pisząc te słowa po roku chcę żebyś wiedział, że na zawsze pozostaniesz w moich wspomnieniach i pamięci.
Stanisław Rajkowski (ówczesny dyrektor Ośrodka Kultury Sportu i Rekreacji). Pan burmistrz Krzysztof Szkudlarek posiadał wszystkie pozytywne cechy samorządowca. Niezmiernie pracowity, oddany bez granic temu co w mojej ocenie najbardziej cenił – pracy na rzecz lokalnej społeczności, słuchający mieszkańców i współpracujący z nimi, dający jednocześnie mieszkańcom gminy możliwości współdecydowania nt. kierunków rozwoju gminy. Bardzo licznie zrealizowane inwestycje, dzięki którym mieszkańcom żyje się wygodnie i estetycznie w każdej ze sfer miejsc publicznych – to zapewne niekwestionowane fakty, które przez lata będą trwałym świadectwem jakości pracy burmistrza Krzysztofa Szkudlarka. Współpraca z burmistrzem Krzysztofem Szkudlarkiem była dla mnie zaszczytem, a zdobyta wiedza i zawodowe doświadczenie u jego boku wykorzystuję na co dzień.
Piotr Jóźwik (radny rady miejskiej, obecnie jej przewodniczący). Był całym sercem oddany „Naszej Małej Witkowskiej Ojczyźnie”, swoją pracę traktował jak misję, powołanie i pasję. Świetnie potrafił spinać roczny budżet oraz pozyskiwać środki zewnętrzne, w tym unijne, do realizacji gminnych inwestycji. Z śp. burmistrzem miałem przyjemność współpracować nieprzerwanie przez 21 lat. Współpraca ta zaowocowała powstaniem profesjonalnego zaplecza sportowego, przy każdej szkole publicznej oraz nowoczesnych boisk sportowych na terenie miasta, sołectw i Ośrodka Wypoczynkowego w Skorzęcinie. Pomimo tych sukcesów, jego serce zawsze było bliżej kultury. Był założycielem Zespołu Śpiewaczego „My Młodzi”, a życiowy los pozwolił mu zakończyć jego ostatnią inwestycję – Centrum Kultury. „Można zapełnić puste miejsce po pełnionej funkcji człowieka, lecz Jego dzieła nic zastąpić nie zdoła”.
Henryk Mucha (radny rady miejskiej. Wspomnienie spisane kilka dni przed jego śmiercią). Wolałbym zabrać głos na temat Krzysztofa Szkudlarka w innym temacie np. osiągnięć jakich dokonał na zajmowanym przez siebie stanowisku. Był człowiekiem powszechnie lubianym, zyskał sympatię dzieci, młodzieży, dorosłych wszystkich grup społecznych, a także emerytów. Był mężczyzną z klasą. W swoim urzędzie zawsze miał czas, aby przyjąć i wysłuchać jak syna. Każdemu podawał pomocną dłoń. Był doskonałym organizatorem. To on wspierał dwa stowarzyszenia emerytów, zespół śpiewaczy oraz sekcje sportowe. Przecież to on zadbał o to, aby w naszej gminie były boiska sportowe, hale gimnastyczne, korty tenisowe i wiele innych. Dzięki jego wytężonej pracy Ośrodek Wypoczynkowy w Skorzęcinie zyskał miano jednego z najpopularniejszych kurortów w kraju. Otrzymał wiele odznaczeń i tytułów. Zapewnił niemal każdej wsi świetlicę wiejską. W czasie, kiedy był burmistrzem, nasza gmina dołączyła do czołowych samorządów w Wielkopolsce. Z wielkim żalem piszę tę słowa, ponieważ mam niespełniony dług wobec niego. To właśnie on przyczynił się do rozpoczęcia mojej przygody w radzie miejskiej. Zawsze elegancki, wzorowo przygotowany, godnie reprezentował gminę Witkowo. W mojej pamięci pozostanie na zawsze.
Ludwik Rajzel (prezes Stowarzyszenia Centrum Rehabilitacyjno-Kulturalne „Promyk” w Witkowie). „Człowiek jest tyle wart, ile można dać drugiemu człowiekowi”. Powyższe słowa to motto stowarzyszenia „Promyk”, które jakże dziś stają się wymowne, gdyż dotyczą osoby, która była bezgranicznie oddana innym. Z wielkim żalem i niedowierzaniem przyjęliśmy wiadomość o nagłej śmierci wieloletniego burmistrza gminy i miasta Witkowo, opiekuna i przyjaciela naszego stowarzyszenia. Wspólną drogę z burmistrzem Krzysztofem Szkudlarkiem rozpoczęliśmy w 1999 roku, kiedy to ówczesny zarząd koła „Promyk” w Gnieźnie zwrócił się z propozycją utworzenia na terenie Witkowa ośrodka skupiającego w swoich szeregach osoby chore i niepełnosprawne. Pan burmistrz jako gospodarz gminy od początku wykazał się dużym zainteresowaniem, wspierając naszą działalność oraz podjęte inicjatywy. Działalność burmistrza to nie tylko pomoc osobom niepełnosprawnym, ale także wsparcie dla ludzi najbardziej potrzebujących. To właśnie z jego inicjatywy, pięciokrotnie „Promyk” we współpracy z Bankiem Gospodarki Żywnościowej sprowadził około 450 ton różnych artykułów spożywczych dla najbardziej potrzebujących mieszkańców Witkowa. W każdym naszym przedsięwzięciu zawsze mogliśmy liczyć na jego wsparcie i pomoc. Pomimo napiętego kalendarza prac zawsze znalazł czas, aby spotkać się z nami, złożyć życzenia, czy też wesprzeć dobrym słowem ludzi potrzebujących. Z wielkim sentymentem wracamy wspomnieniami do ostatniego spotkania wigilijnego, które miało miejsce 17 grudnia zeszłego roku w Powidzu. Wówczas nic nie zapowiadało nagłego odejścia tak bliskiej nam osoby. Straciliśmy dobrego gospodarza, opiekuna, przyjaciela i człowieka czułego na ludzkie sprawy. Nie ma już człowieka, dla którego gmina, jak i jej mieszkańcy były obok rodziny celem nadrzędny. Trudno będzie wypełnić pustkę po tak znakomitej osobie.
Rywalizacja e-sportowa jest coraz popularniejsza.