Z dużym zainteresowaniem czytelników spotkała się opisana przez nas historia Arkadiusza Pawluka, który z miłości do kotów ryzykuje nawet utratę działki na terenie ROD im. Lotnictwa Polskiego w Witkowie. Pojawił się promyk nadziei w tej smutnej sprawie.
Przypomnijmy, że od kilku lat pod opieką pana Arkadiusza znajduje się grupka wolno żyjących kotów funkcjonujących w pobliżu ulic: Jasnej oraz Spokojnej w Witkowie. Jego pomoc ogranicza się do ich codziennego dokarmiania. Wszystko to odbywa się na terenie Rodzinnych Ogrodów Działkowych im. Lotnictwa Polskiego. Aktualnie liczba czworonogów sięgnęła 12 sztuk.
– Każdy ma swoje imię. Nazwałem je, żeby ułatwić komunikację, przywoływanie. Ja je po prostu karmię, pomagam im, one nie należą do mnie. Moją własnością są wyłącznie 3 koty, które mam wraz z żoną w mieszkaniu – podkreślał na naszych łamach 70-latek.
Wspomniane koty zaczęły przeszkadzać grupie właścicieli działek przy ulicy Spokojnej. W skardze na bohatera naszego artykułu czytamy, że niekorzystnie wpływają one na ich ogrodowe uprawy, rośliny, piaskownice dla dzieci, a nawet komfort funkcjonowania, pozostawiając po sobie przede wszystkim odchody.
Na początku września działkowcy odbyli coroczne zebranie, na którym ostatecznie nie podjęto wiążącej decyzji dotyczącej Arkadiusza Pawluka. Choć to ostateczność – niestety jedną z możliwych konsekwencji nadal jest pozbawienie go praw do jego działki. Wszystko to z uwagi na łamanie przepisów działkowych – w tym stwarzanie uciążliwości dla sąsiadów. Jak podkreśla Stanisław Migoń – prezes tamtejszych działek, sprawa prędzej czy później musi zostać rozwiązana. Pomocną dłoń panu Arkadiuszowi podał wspomniany prezes.
– Zaproponowałem Arkowi, że pomogę mu w powstaniu domków dla wolno żyjących kotów, które stanęłyby na gminnym gruncie na ulicy Spokojnej – poza ogrodem, a jednak tuż przy działkach. Tam będzie mógł sobie je swobodnie dokarmiać. Wstępnie wyraził chęć. Aby pomysł ten został zrealizowany, potrzebna jest pomoc władz Witkowa – informuje Migoń.
Kolejny krokiem w kocim temacie ma być wizyta u burmistrza Mariana Gadzińskiego, który zostanie poproszony o wsparcie zadania – w tym udostępnienie części ziemi pod budowę zwierzęcych mieszkań.