Zbliża się rocznica mianowania Tomasza Radacza na dyrektora jednej z najważniejszych jednostek podległych samorządowi Witkowa. W rozmowie z naszym dziennikarzem włodarz OKSiR-u opowiada m.in. o wyzwaniu, którego się podjął, nauce, poprzednim dyrektorze, Skorzęcinie i jego kierowniku oraz władzy, która często bywa papierowa.
24 sierpnia minie rok odkład objął Pan stanowisko dyrektora Ośrodka Kultury Sportu i Rekreacji w Witkowie. Jaki był to dla Pana czas na przestrzeni 12 miesięcy?
Każda nowa praca na początku nie jest łatwa. Osobiście lubię wyzwania. Jeśli ktoś lubi pracować dla ludzi, to przychodzi mu to trochę łatwiej. Dlatego moim celem od początku działalności w tym miejscu jest dostarczanie ludziom rozrywki, kultury, a nawet nauki. Podejmujemy się wielu działań, aby zadowolić jak najszersze grono odbiorców, stąd w naszej ofercie było i będzie wiele różnych propozycji. Myślę, że każdy mógł do tej pory wybrać coś dla siebie.
Tuż po mianowaniu Pana dyrektorem usłyszałem od jednej z ważnych i doświadczonych osób w witkowskim magistracie, że potrafi Pan dobrze zarządzać pracownikami i ich obowiązkami. Praca w jednostce o takiej charakterystyce nauczyła Pana czegoś nowego?
Trzeba było nauczyć się nowych działań jeśli zmienia się branżę swojej dotychczasowej pracy, zwłaszcza, że jest ona zupełnie inna niż poprzednia. Tak też było w moim przypadku. Było mi może trochę łatwiej ze względu na to, że interesuję się muzyką czy teatrem. W przeszłości zdarzało mi się pomagać młodym artystom nawet w wydaniu ich płyty. To wszystko owocuje w obecnej pracy, a na naukę w innych elementach obecnej pracy nigdy nie jest za późno.
Pracujecie już nad kształtem kalendarza kulturalnego i muzycznego na powakacyjny czas?
Wakacje nie oznaczają dla nas odpoczynku, dlatego poczyniliśmy już znaczące kroki w tym zakresie. Jednym z najważniejszych wydarzeń artystycznych będzie październikowy koncert Natalii Kukulskiej, ale już we wrześniu zapraszam na koncert mniej znanych artystów z zespołu Back Stage Acoustic. O kolejnych muzycznych inicjatywach będziemy informować na bieżąco. Zaprosiliśmy również kapelę góralską, która w okresie świąt Bożego Narodzenia będzie kolędować z witkowianami. W każdym miesiącu będzie dziać się coś ciekawego, no i nie zapominajmy o wszystkich innych elementach naszej działalności. Mianowicie propozycjach zajęć dla dzieci, młodzieży i naszych seniorów, zapisy już we wrześniu.
Gdyby nie zwolnienie poprzedniego dyrektora Stanisława Rajkowskiego, którego następstwem było zatrudnienia Pana osoby, to miał Pan pomysł na dalszą karierę zawodową?
Nigdy nie interesowałem się tym, jak i dlaczego zwolniono Pana Stanisława Rajkowskiego. Zaproponowano mi tę pracę, a ja się zgodziłem. Pracowałem przez 20 lat w Urzędzie Gminy i Miasta w Witkowie, zajmując się wieloma rzeczami. Dlatego podjęcie tej decyzji było łatwiejsze.
Rezygnacja z usług byłego dyrektora nastąpiła w trakcie gorącego czasu, czyli podczas sezonu w Ośrodku Wypoczynkowym w Skorzęcinie. Sądzi Pan, że kluczową rolę w wyborze właśnie Pana było doświadczenie w pracy w witkowskim samorządzie i znajomość tego środowiska? Jednym słowem w oczach władz Witkowa był Pan gotowym materiałem na objęcie tego stanowiska z dnia na dzień.
Nie wiem czy to odegrało kluczową rolę. O to należałoby zapytać Pana burmistrza. Wiem jednak, że wiele kwestii i przepisów, z którymi miałem do czynienia w poprzednich miejscach pracy, mają zastosowanie także w Ośrodku Kultury Sportu i Rekreacji w Witkowie.
Mam wrażenie, że Pana decyzje są często porównywane do pracy Pana poprzednika. Spotykam się ze stwierdzeniami typu: „A za Rajkowskiego było tak…”
Osobiście nigdy nie porównuję siebie i swojej pracy z pracą mojego poprzednika, bo z nim nie pracowałem. Nie mnie też oceniać to jak swoje obowiązki wypełniał poprzedni dyrektor. Nie mam nic do Pana Rajkowskiego. Znam Pana Stanisława od wielu lat. Skoro wykonywał pracę na rzecz OKSiR-u przez chyba 10 lat, to musiał to robić prawidłowo. Uważam, że okoliczności zwolnienia go z pracy nie są moją sprawą, wolę pracować niż zajmować się takimi tematami. Są sprawy pomiędzy pracownikiem a pracodawcą.
Jedną z istotnych zmian, które Pan wprowadził, to zatrudnienie kierownika Ośrodka Wypoczynkowego w Skorzęcinie, którym został Dariusz Małkowiak. Uważa Pan to za dobry ruch?
Oczywiście, ponieważ nie wyobrażam sobie pracy w Centrum Kultury i w Ośrodku Wypoczynkowym w Skorzęcinie. Wielu osobom wydaje się, że w okresie wakacji liczy się tylko Skorzęcin. Tak nie jest. W Witkowie mamy za zadanie zapełnić wolny czas dzieciom i młodzieży, która nie wyjeżdża na wakacje i pozostaje na naszym terenie. Proponujemy tym dzieciom wzięcie udziału w naszych zajęciach i między innymi do skorzystania z południowych seansów bajkowych. Zorganizowaliśmy również zajęcia ruchowe na orliku, które niestety nie spotkały się z zainteresowaniem odbiorców, może ze względu na upały. Przygotowujemy się też już do okresu jesienno-zimowego. Właśnie wtedy CK tętni życiem. Ponadto mamy sezon urlopowy, dlatego nasz skład osobowy jest ograniczony.
Czyli Pan przebywa najczęściej w Centrum Kultury, a kierownik Małkowiak w Skorzęcinie, tak?
Dokładnie tak. W Skorzęcinie można mnie spotkać w weekendy, kiedy staram się odciążyć kierownika od całotygodniowych obowiązków. Bywam w Ośrodku również w ciągu tygodnia. Może nie codziennie, ale staram się doglądać tego tematu, który nie jest łatwy. Przebywa tam od kilku do kilkudziesięciu tysięcy osób. Przeżywamy oblężenie zwłaszcza w upalne weekendy.
Skorzęcin jest dla Pana największym wyzwanie w tej pracy?
Kurort w Skorzęcinie jest wyzwanie dla każdego działającego w samorządzie Witkowa. Nie ma złotego środka, jak pomieścić wszystkich chętnych do skorzystania z oferty Ośrodka. Skorzęcin nie jest z gumy, może pomieścić określoną liczbę pojazdów dlatego cały czas prosimy o zrozumienie i zachęcamy turystów do skorzystania z parkingów buforowych. Smutne jest to, że wiele osób tego nie rozumie, ale my musimy dbać o bezpieczeństwo na tym ograniczonym terenie. Musimy wówczas zacisnąć zęby i znosić mnóstwo niemiłych i wulgarnych epitetów kierowanych pod naszym adresem. Ale mamy także sporo pozytywnych sygnałów, że w tym roku wyjazd i wjazd jest płynniejszy pomimo ogromnej ilości przyjeżdżających samochodów. Problemów w Ośrodku jednak nie brakuje. Trudno się jednak dziwić skoro przebywa tam tak wielu ludzi. To tak jakby mieszkańcy z niemal trzech miejscowości Witkowo zjechali się jednocześnie na obszar o powierzchni 40 hektarów.
Przed sezonem wraz z policją zapewniał Pan, że kończy się pobłażanie osobom, które pozostawiają samochody w miejscach niedozwolonych. Walka z takimi kierowcami zdaje egzamin?
Zauważamy duży postęp w tym temacie. Policja wystawiła już niemałą liczbę mandatów za tego typu wykroczenia. Jednak temat ten jest nie do opanowania. Wielu gości przyjeżdżających niestety nie przestrzega zasad przepisów drogowych. Trudno, żeby policja zajmowała się tylko tym – zwłaszcza, że obsada funkcjonariuszy jest ograniczona, a nawet nieliczna. My jako OKSiR nie możemy nic innego zrobić, musiałby na każdym odcinku drogi i za każdym zakrętem stać funkcjonariusz. Możemy tylko chodzić i prosić ludzi o przestrzeganie przepisów – w tym parkowania.
Zatem w pewien sposób macie władze, ale jej nie macie.
To niestety władza trochę papierowa, gdzie karanie nie leży po stronie OKSiR-u. My nie możemy nakładać mandatów czy karać w inny sposób, dlatego wzywamy policję. Nie brakuje turystów, którzy i tak sobie to lekceważą. Stać ich na zapłacenie mandatu. Nie da się pilnować tysięcy wypoczywających przez całą dobę. Z drugiej strony nie chodzi o to, żeby tylko czekać na okazję aby kogoś ukarać. Podobnie jest z przestrzeganiem zasad obowiązujących i zapisanych w uchwale Rady Miejskiej. Te również są przez wielu dzierżawców łamane i nie przestrzegane, szczególnie przez tych, którzy traktują Ośrodek Wypoczynkowy jako maszynkę do zarabiania pieniędzy, nie bacząc na prawo, szczególnie lokalne, bezpieczeństwo czy zapewnienie komfortu wypoczywającym. Może należałoby z takimi dzierżawcami rozwiązywać umowy, sam już nie wiem, trudne i niepopularne decyzje nie spotkają się z akceptacją ale zrozumienia z ich strony nie ma żadnego. Szkoda, a nie miałoby to wpływu na zmniejszenie ilości gości odwiedzających Skorzęcin, a korzyści byłyby obopólne.
Pali Pan więcej papierosów, będąc dyrektorem?
Nie dajmy się zwariować. Nie ulegam już takim emocjom bez kontroli, nawet jeśli jakiś niesforny klient szczególnie ze Skorzęcina wyprowadzi mnie lekko z równowagi. Staram się panować nad emocjami i załatwiać wszelkie sprawy spokojnie.
Czego panu życzyć?
Dalszej dobrej realizacji zamierzonych celów, większego zaangażowania mieszkańców w życie i funkcjonowanie Ośrodka Kultury Sportu i Rekreacji. Zapraszam do współpracy. Drzwi Centrum Kultury są otwarte dla wszystkich.