Kiedy wydawało się, że wrześniowa sesja Rady Miejskiej przebiegnie bez nieoczekiwanych zwrotów akcji, w sali widowiskowej Centrum Kultury pojawił się Stanisław Rajkowski – były dyrektor Ośrodka Kultury i Rekreacji w Witkowie, zwolniony z tego stanowiska w 2018 roku. Gnieźnianin odniósł się m.in. do ostatnich wydarzeń związanych z jego dawnym miejscem pracy.
– Jako wieloletni dyrektor Ośrodka Kultury, Sportu i Rekreacji w Witkowie, obecnie użytkownik Ośrodka Wypoczynkowego w Skorzęcinie, jak i podatnik, pragnę odnieść się do kilku kwestii dotyczących samorządu gminy Witkowo. Na początku do sprawozdania rocznego z funkcjonowania Ośrodka w Skorzęcinie, który przedstawił Tomasz Radacz. W mojej ocenie to sprawozdanie należałoby odczytać jako formę spychologii, dlatego że używa się w nich określeń, że wszystkie podmioty typu policja są odpowiedzialne za funkcjonowanie Ośrodka w Skorzęcina, tylko nie zarządca. Te podmioty są do tego powołane i na pewno ten obowiązek realizują, natomiast nie zgadzam się, że tylko na nich spoczywa ta funkcja. Dlatego zapytałbym czy Pan dyrektor Tomasz Radacz nadzorował Ośrodek w Skorzęcinie sporadycznie, okazjonalnie czy codziennie? Uważam za skandal, że przez tyle lat nie pomogło się osobom, o których mówiła moja przedmówczyni (przyp. red. artykuł poniżej). Pan Radacz jako zarządca jest przedłużeniem władzy samorządu gminy Witkowo na terenie Ośrodka. Dlatego tutaj powinna być współpraca między Panem Marianem Gadzińskim a Panem Radaczem. Pan Radacz informuje o problemach Ośrodka, ale nie są one rozwiązywane. Moja prywatna ocena jest taka, że nikt Pana Radacza nie zmusza, żeby tutaj był skoro Pan tak narzeka i szuka ugodowych rozwiązań, bo ktoś za Pana coś zrobi. Panie Tomaszu Radacz, proszę mi odpowiedzieć na kolejne pytanie – dlaczego drugi rok z rzędu zatrudnia Pan osobę, która nazywa się koordynator do spraw WOPR-u i czym ta osoba się zajmuje? Jakie wynagrodzenie otrzymuje ta osoba? Do Pana Mariana Gadzińskiego też mam pytanie z tym związane. Czy Pan to rozwiązanie akceptuje? W mojej ocenie to jest wydatek zupełnie nieuzasadniony, dlatego że nie ma potrzeby tworzenia dodatkowego stanowiska, które można zorganizować w bardzo prosty sposób. Wystarczy, że wyznaczy się jednego z ratowników WOPR-u, który będzie pomagał w koordynacji. Myślę, że Pan Czesław Nowaczyk doskonale o tym wie. Nie chciałbym, żeby to było wiążące, ale gdy ja byłem dyrektorem, to obecny koordynator do spraw WOPR-u prowadził działalność gospodarczą na terenie Ośrodka i była ona dość zbieżna z pewnymi segmentami działalności WOPR-u. Nie wiem czy jest tam konflikt interesów, czy go nie ma, ale sygnalizuję to. W lutym tego roku złożył Pan wniosek do Pana Burmistrza o dotację na wykonanie zadania w zakresie wymiany centralnego ogrzewania w hali przy ulicy Czerniejewskiej. Z tego, co pamiętam, to było to około 150 tysięcy złotych, ponieważ uważał Pan, że ten system jest zniszczony oraz zdewastowany i nie nadaje się użytkowania. Minęły 3 miesiące. W maju Pan burmistrz wniósł ten punkt o dotację na sesję celem realizacji tego zdania. Z tego, co wiem, krótko przed sesją z Panem burmistrzem spotkał się radny Paweł Roszyk, ale Pan Marian Gadziński wycofał ten punkt z sesji. Nie znam treści tej rozmowy. Co dzieje się dalej? Dzisiaj po spotkaniach w tej sprawie okazuje się, że można to naprawić nie za 150 tysięcy złotych, a za kilkadziesiąt tysięcy złotych. Gdzie był Pan Panie Tomaszu Radacz, gdy zlecał Pan wykonanie zadania konserwacji, napraw i serwisu centralnego ogrzewania? Z nieoficjalnych źródeł wiem, że osoba, która wykonywała usługi serwisowe i która podpisywała się pod protokołami przeglądów technicznych, nie miała do tego kwalifikacji. Mówię to Panie Tomaszu Radacz, dlatego że na jednej z sesji powiedział Pan, że za mojej kadencji przeglądy były robione, ale nie do końca było wiadomo, czy były za to wystawiane faktury. Panie Marianie Gadziński, jest Pan burmistrzem od 6 lat. Przez 20 lat był Pan zastępcą śp. Krzysztofa Szkudlarka. Dlatego jest Pan ikoną tego samorządu i nie ma tu innego urzędnika, który sprawowałby tak ważną funkcję przez tyle lat. Dlaczego przez 6 lat nie wykonał Pan zdania dotyczącego dokończenia naprawy tego, co ktoś popsuł, mówiąc o pomieszczeniach piwnicznych Centrum Kultury, które były zalewane przez wody gruntowe. Gdzie pracownicy mają prowadzić zajęcia dydaktyczne? W biurach? Przecież pomieszczenia piwniczne miały być przeznaczone do zajęć merytorycznych. Przez 6 lat wpompował Pan w OKSiR blisko 800 tysięcy złotych w ramach dotacji. Te pieniądze mogły być przeznaczone na piwnice Centrum Kultury. Pamiętam, jak mówiłem do Was, będąc dyrektorem, że tam trzeba zainwestować 2 albo nawet 3 miliony. Środki przeznaczane na naprawę nie są adekwatne do potrzeb. Jesteśmy dorosłymi mężczyznami, ma Pan duże doświadczenie i ja też. 24 lata pełniłem funkcje publiczne, a jedno z nich zniszczył mi Pan (…) – mówił w swoim wystąpieniu.
Ciąg dalszy w dzisiejszym wydaniu Kuriera Witkowskiego