Od lat problemem centrum Mielżyna jest wzmożony ruch pojazdów na przebiegającej tamtędy drodze wojewódzkiej. Na alarm bije radny Paweł Lisiak.
Obecnie samochody, w tym przede wszystkim tiry przejeżdżają przez Mielżyn z bardzo dużą prędkością. Najniebezpieczniej jest w tzw. wąskim gardle, gdzie ciężarówki niemal ocierają się lusterkami. Sytuację pogarsza jeszcze bliskość domów oraz miejscowej szkoły i przedszkola.
– Dużo samochodów jedzie na przykład do Powidza przez Mielżyn. Droga jest grosza niż za Hitlera. Wszystkie domy się trzęsą i mało, kto robi sobie coś z ograniczeniem prędkości – grzmiał radny Paweł Lisiak podczas kwietniowego spotkania w sprawie dróg.
Według informacji podanych przez Rejon Dróg Wojewódzkich, temat ten jest im znany i kilkukrotnie analizowany. Z przyczyn technicznych związanych specyficzną lokalizacją jezdni, instalacja proponowanego przed laty detektora ruchu synchronizowanego z sygnalizacją świetlną nie jest możliwa.
Mówić nie myśląc to jest to samo, co strzelać nie celując.
Jak można używać takich porównań? Nie ma już innych postaci historycznych!? Czy radnym wolno wszystko powiedzieć?