Blisko 700 kilometrów przejechanych rowerem oraz 80 odkrytych obiektów to efekt spontanicznej pasji Hanny Szeszyckiej z Witkowa. Zainteresowanie lokalną historią doprowadziło ją do miejsc często zaniedbanych i ukrytych, o których rzadko, kto już pamięta.
Wszystko rozpoczęło się w czerwcu minionego roku. Początkowo były to zwyczajne wycieczki rowerowe po urokliwiej gminie Witkowo. Po kilku przejażdżkach pani Hanna obrała sobie niezwykle interesujący cel, który realizowała przez kolejne 3 miesiące. W towarzystwie swojego różowego jednośladu i telefonu komórkowego wyposażonego w aparat fotograficzny odkrywała historię napotkanych przydrożnych krzyży i figur.
– Zaczęło się od kilku miejscowości. Wraz z upływem czasu zaangażowałam się tak bardzo, że postanowiłam objechać całą gminę Witkowo, która w szczególności w okresie letnim może poszczycić się wyjątkowymi widokami – opowiada nasza rozmówczyni.
Zdjęcia kolejnych krzyży i figur skłoniły bohaterkę naszego artykułu nie tylko do dalszego fotografowania, ale również zgłębiania znaczenia przydrożnych obiektów. Interesowała ją ich historia, znaczenie w danej miejscowości, a nawet materiał, z którego są wykonane.
– Zwracałam również uwagę na to, jak dana miejscowość dba o krzyż czy figurę. Świadczyły o tym chociażby zapalone znicze i świeże kwiaty. Starałam się także zbierać ciekawostki i informacje dotyczące tych miejsc – dodaje pani Hanna.
Trzymiesięczne wojaże witkowianki zaowocowały znalezieniem i upamiętnieniem na fotografiach aż 80 figur i krzyży.
Więcej w Kurierze.