Minęły 3 miesiące od zwycięstwa Barbary Parzeczewskiej w programie „The Voice Senior”. Mimo to mieszkanka podwitkowskiego Skorzęcina ani myśli zwalniać tempa. Energiczna i przesympatyczna artystka ma za sobą już pierwsze wizyty w profesjonalnym studio nagraniowym.
Lutowe zwycięstwo w znanym programie Telewizji Polskiej zarówno dla samej Pani Basi, jak i wielu jej bliskich, a także witkowian było niczym sen. Długo nie mogliśmy wyjść z podziwu, że osoba, którą mamy niemal na wyciągnięcie ręki, podbija serca tysięcy, a nawet milionów Polaków. Sympatię ludzi dało się poznać w czasie trwania i po zakończeniu porgramu.
– Wciąż nie mogę oswoić się z myślą, że jestem rozpoznawalna. Wystarczy wpisać w internecie moje imię oraz nazwisko i wyskakują moje zdjęcia, występy oraz wiele artykułów. To niecodzienna sytuacja, ale bardzo sympatyczna. Kiedy jestem na zakupach – zwłaszcza w Witkowie – to czuję spojrzenia innych. Bywa także tak, że jestem kulturalnie zaczepiania i proszona o zrobienie wspólnego zdjęcia – mówi bohaterka naszego artykułu.
Triumfatorka seniorskiej odsłony The Voice ma za sobą wizytę w studio Wrzesińskiego Ośrodka Kultury, gdzie nagrała wyjątkowy cover utworu „Up Where We Belong” w oryginalnym wykonaniu Joe Cockera i Jennifer Warnes. Wtórował jej Michał Bober z Wrocławia, który z powodzeniem występował w 11. edycji „The Voice of Poland”.
Na początku maja przez tydzień Pani Barbara gościła w swoim klimatycznym domu wyjątkową osobę. Była nią Ewa Olszewska – również uczestniczka i finalistka „The Voice Senior”, z którą poznała się podczas nagrywania programu. Jak same twierdzą – coś ich połączyło, poczuły więź.
– Od razu się polubiłyśmy, złapałyśmy kontakt. Obydwie mamy fioła na punkcie muzyki, jesteśmy wręcz zwariowane. Rozmawiałyśmy często przez telefon. Pewnego dnia podczas takich rozmów Basia zaproponowała mi, żebym do niej przyjechała pośpiewać, porozmawiać, odpocząć i spędzić mile czas. Nie zastanawiałam się długo, wsiadłam w pociąg i jestem. Bardzo mi się tu podoba, to wyjątkowe miejsce – podkreśla z uśmiechem na twarzy mieszkanka Żychlina.
Ich wspólne dni wypełniały śpiewy, długie rozmowy oraz mnóstwo śmiechu.
– Zastanawiam się od czego boli mnie przepona – od śpiewu, czy od śmiechu. Obiecujemy sobie, że dziś nie śpiewamy, ale z tych planów nic nie wychodzi, bo i tak piejemy – dodaje rozpromieniona właścicielka charakterystycznych czerwonych włosów.
Przyjaźń zaowocowała też wspólnym nagraniem utworu „On nie kochał nas” Majki Jeżowskiej i Krystyny Prońko. Ponadto w okresie letnim wystąpią na dwóch koncertach w Szczecinie.
– To było bezcenne doświadczenie. Jesteśmy pewne to, że nie ostatni raz – twierdzą zgodnie.
Dla witkowianki najbliższe miesiące zapowiadają się niezwykle pracowicie. 4 czerwca wystąpi na koncercie „Evergreens” w Krynicy-Zdroju. Oprócz niej zaśpiewają tam również Marek Piekarczyk, Mateusz Ziółko oraz orkiestra „Arte Symfoniko” pod dyrekcją Mieczysława Smydy.
W niedalekiej perspektywie wciąż pozostaje nagranie wymarzonej płyty.
– To wszystko przede mną. Płyta powstanie na pewno, ale musi być na to odpowiedni czas. Korzystając z okazji chciałabym podziękować wszystkim za wiele ciepłych słów zarówno po, jak i w czasie programu. Dziękuję, że tak mile mnie odbieracie – kończy Barbara Parzeczewska.
Zdjęcie główne: Wrzesiński Ośrodek Kultury – You Tube.