Centrum Kultury wciąż nie schodzi z listy problemów samorządu Witkowa. Nadzieję na jego wykreślenie daje firma specjalizująca się w ratowaniu budynków niszczonych przez napływającą wodę. Specjaliści z branży nie mają wątpliwości, gdzie pojawił się błąd. Za jego popełnienie już zapłacono. Kwota odszkodowania wręcz śmieszy.
Tym razem kolejną pomocną dłoń w stronę witkowskiego samorządu wyciągnęła firma Remmers specjalizująca się w chemii budowlanej. To właśnie ich produkty mają zapobiec przedostawaniu się kolejnych litrów wody do dolnych kondygnacji Centrum Kultury. Od 2016 roku, kiedy oddano do użytku ten nowoczesny obiekt, w pierwszej kolejności wykonano izolację przeciwwilgociową w piwnicy, gdzie jednym z elementów tego sytemu była budowa 20-centymetrowej płyty żelbetonowej. Sposób, który kosztował lokalne władze 212 tysięcy złotych netto nie przyniósł jednak niemal żadnego efektu. Inaczej było w przypadku dwóch studni wybudowanych za 46 tys. zł brutto na zewnątrz budynku, które odprowadzają napływającą wodę. Poprawa jest, ale nie w takim stopniu, aby całkowicie pozbyć się mokrego problemu. Ponadto część terenu została tak wysuszona, że w kuchni, która znajduje się powyżej zaczęły pękać ściany. Pęknięcia nie są jednak aż tak poważne i zostaną uzupełnione specjalnym środkiem.
Najlepszym sposobem wciąż pozostaje wykonanie drenażu na poziomie fundamentów. Ze względu na lokalizację Centrum jest to technologicznie niewykonalne i grozi katastrofą budowlaną. Koniec końców w nieco ponad dobę w newralgicznym miejscu nadal zbiera się aż 5 litrów wody, co częściowo dezorganizuje funkcjonowanie całej instytucji.
– Na etapie badań geologicznych wody nie było, ponieważ spływała po stropie glin do cieku wodnego. Zmieniło się to, kiedy stanął budynek, który działa teraz jak zapora wodna – wyjaśnia Krzysztof Kaczmarczyk, rzeczoznawca budowlany, biegły sądowy i inspektor nadzoru.
Administrujący budynkiem OKSiR nie może należycie wykorzystać pomieszczeń, które według planów miały tętnić życiem. Teraz zamiast pracowni znajdują się tam m.in. magazyny oraz kwatery gospodarcze.
– Już w ubiegłym roku podjęliśmy się reanimacji Centrum w postaci budowy studni. Chcemy to kontynuować. Tym razem przy współpracy z firmą, która daje nam sto procent gwarancji – podkreśla burmistrz Marian Gadziński.
Kto popełnił błąd?
Ingerencja firmy Remmers miałaby polegać na kompleksowym zastosowaniu chemii budowlanej. Aby tak się stało konieczne jest skucie ścian oraz posadzek, które zostaną pokryte specjalistycznymi produktami. Koszt remontu całego kompleksu piwnicznego to ponad 300 tysięcy złotych. Już teraz wiadomo jednak, że lokalne władze przynajmniej na razie odstąpią od pełnej realizacji tego zadania. Istnieje bowiem szansa, że woda przestanie przedostawać się do budynku po wykonaniu zaledwie jednego miejsca. Mowa o korytarzu przy zejściu do piwnic, gdzie znajduje się epicentrum wodnego zalewania. W tym przypadku pochłonęłoby to 35 tys. zł.
– W minionym roku wizytowaliśmy w ponad 300 budynkach, w których pojawił się podobny problem. Ten ma się jednak nijak do tragedii, które podczas tamtych wizyt przyszło nam oglądać. Problem w Centrum jest, ale nie oznacza to, że nie można go rozwiązać. Po wykonaniu przez nas prac, ściany mogą osuszać się nawet rok i więcej. Należy zrobić to raz, a dobrze – nie pozostawia wątpliwości Andrzej Sugiera z firmy Remmers na majowym spotkaniu z radnymi oraz władzami Witkowa.
Specjaliści, z których usług korzysta samorząd Witkowa nie mają wątpliwości, że do zaniedbań doszło już na etapie projektowym. Lokalne władze zwróciły się do projektantki o odszkodowanie. Rekompensata finansowa za błąd została wypłacona, ale wynosiła zaledwie 4 tysiące złotych (według wyliczeń ubezpieczyciela biura projektowego), co w porównaniu do kosztów napraw jest kwotą wręcz śmieszną.
– Odwołanie się przez nas od tej decyzji oznaczało wejście na drogę sądową. Rozpatrywaliśmy sprawę z naszą radczynią prawną. Po konsultacjach zapadła decyzja, aby zrezygnować z sądu. Zadecydowały o tym różne przesłanki prawne – informuje Justyna Dzionek-Przybyszewska, kierownik infrastruktury w witkowskim magistracie.
Wszystko wskazuje na to, że radni oraz władze zdecydują się na sposób proponowany przez firmę Remmers. Do prac dojdzie, ale po tym, jak samorząd wygospodaruje 35 tys. zł. Do czerwca nie ma na to szans, ponieważ brakuje wolnych środków na ten cel. Zadania podejmie się najprawdopodobniej Grinbud, a więc generalny wykonawca Centrum Kultury, którego działania będzie nadzorować specjalista z Remmers.
– Będziemy ich prowadzić niemal za rękę. Stosując nasze produkty należy postępować zgodnie z instrukcją. Jeśli jest w niej napisane, że należy użyć 2,5 litra wody, to trzeba się tego kurczowo trzymać – podkreśla Sugiera.
Ratowanie CK trwa. Nastroje w witkowskim magistracie wydają się optymistyczne. Istnieje duże prawdopodobieństwo, że problem obiektu za blisko 6 milionów złotych może stać ostatecznie rozwiązany. Aby tak się stało trzeba wydać kolejne niemałe pieniądze. Do tej pory reanimacja pacjenta w postaci Centrum Kultury kosztowała samorząd aż 300 tysięcy złotych.