Wobec wciąż dynamicznej sytuacji spowodowanej koronawirusem, Miejsko-Gminny Ośrodek Pomocy Społecznej spodziewa się rosnącej liczby osób, które zwrócą się do nich z prośbą o pomoc. – Wracają do nas mieszkańcy, którzy w przeszłości korzystali z naszych świadczeń. Później znalazły pracę, którą stracili przez pandemię – podkreśla kierownik Wojciech Mól.
Według aktualnych danych na terenie gminy Witkowo nie ma już żadnej osoby przebywającej na kwarantannie oraz w izolacji domowej. Panujący wirus spowodował, że przynajmniej do czerwca pracownicy socjalni MGOPS Witkowo nie pojawią się w domach potrzebujących mieszkańców. Do wizyt dochodzi tylko w nadzwyczajnych sytuacjach i to za zgodą Wojciecha Móla. Powrót w teren ma nastąpić w lipcu. Wszystko to w towarzystwie przyłbic, maseczek i rękawiczek.
– Nie brakowało przypadków, w których po prostu nie wpuszczano nas do mieszkań. Ludzie boją się kontaktu – informuje kierownik.
Brak regularnego dozoru ze strony wspomnianych pracowników spowodował, że w rodzinach objętych tego typu opieką, coraz częściej dochodzi do awantur.
– Mamy do czynienia z pobiciami. Odbywa się więcej domowych imprez, gdzie spożywa się alkohol. Dlatego coraz bardziej będziemy otwierać się na środowisko. W przeciwnym razie niektórzy ludzie będą czuć się coraz bardziej bezkarni – zauważa Mól.
Epidemia zbiegła się z przygotowaniami do rewolucji w MGOPS, który zmienia siedzibę z ciasnych pomieszczeń przy ulicy Polnej na nowoczesny budynek na Gnieźnieńskiej. Przeprowadzka ma zakończyć się do końca sierpnia.