Multikulturowe spotkanie z Mirko Bottazzolim (50 l.) – witkowskim kucharzem rodem z Włoch oraz jego żoną Anną (36 l.). Rozmowa m.in. o ich pierwszym spotkaniu, polskich kobietach, włoskich mężczyznach, rodzinnym Mediolanie, przyjeździe do Polski, pracy w Witkowie, sosie czosnkowym do pizzy, profanacji „lazanii” oraz języku polskim i włoskiej gestykulacji.
Jak się poznaliście?
Anna: Wyjechałam do Włoch na studia oraz do pracy. Po raz pierwszy spotkaliśmy się w 2006 roku w jednym z lokali w Mediolanie. Byłam tam kelnerką, a Mirko barmanem. Wybrałam akurat ten kraj, ponieważ wcześniej uczyłam się języka włoskiego. Do Polski wyjechaliśmy pod koniec 2010 roku. Mieszkamy w Gnieźnie.
Już na początku między wami zaiskrzyło czy może było tak jak w przysłowiu „Kto się czubi, ten się lubi”?
Mirko: Kolegowaliśmy się. Mieliśmy wspólne zainteresowania, podobne poczucie humoru. Początkowo była to normalna znajomość, która przerodziła się w uczucie. Te z kolei zaowocowało trójką dzieci Remikiem, Matyldą i Weroniką oraz ślubem.
Wasze dzieci noszą wyłącznie polskie imiona. Ciekawi mnie, dlatego nie zdecydowaliście się na włoskie?
Anna: Dyskusja była tylko w przypadku Remika. Mirko chciał, aby syn miał na imię Massimiliano. Zostaliśmy przy Remiku.
Skład pomysł na pracę w Witkowie, a dokładnie w Pizzerii Skarabeusz?
Anna: Kiedy Paweł Szymański zdecydował się na stworzenie pizzerii, pracowałam z jego znajomą w szkole językowej. Zupełnie przypadkiem zgadałyśmy się, że Paweł poszukuje załogi.
Mirko: Tak zaczęła się nasza współpraca. Brałem udział w tworzeniu Skarabeusza od podstaw. Nazwa była moją propozycją, a była związana z wizerunkami skarabeuszy, które pozostały tu po poprzednim zakładzie.
Jak rozpoczęła się pana przygoda z pizzą?
Mirko: Jak doskonale wiadomo we Włoszech pizza jest nieodzownym elementem kultury i kuchni. Mimo to pracując we włoskich lokalach nie zajmowałem się jej przyrządzaniem. Moja przygoda z pizzą zaczęła się w Polsce. Uczyłem się ją przygotowywać w domu.
Pizza w pana wykonaniu bije rekordy popularności wśród witkowian. Co zatem musi mieć dobra pizza?
Mirko: Po pierwsze ciasto nie może być grube, a produkty są dobrej jakości. Bardzo ważne jest również to, żeby dodawać do pizzy naturalny sos pomidorowy, a nie na przykład koncentrat. Trzeba pamiętać także o odpowiedniej temperaturze pieca. Inaczej przygotowuje się pizzę na spokojnie w domu, a inaczej w lokalu, kiedy czas goni.
Początkowo witkowianie byli zaskoczeniu typową włoską pizzą, która jest na cienkim cieście.
Mirko: Jeden klient powiedział mi na początku pracy w Skarabeuszu, że to pizza bez pizzy.
Więcej w Kurierze.