Coraz bardziej widoczne są naciski niektórych radnych skierowane pod adresem aktualnych władz. Działania – głównie opozycyjne – są dla burmistrza na tyle uciążliwe, że mogą – jak sam twierdzi – spowodować, że trafi do szpitala. – Co chwilę słyszy się, że nade mną jest szereg instytucji, przed którymi mogę odpowiadać – mówił Marian Gadziński.
Kolejne zamieszanie spowodowała działka, która trafiła na listę gminnych terenów wystawionych na sprzedaży. Tym razem chodzi o nieruchomość zlokalizowaną przy ulicy Strzałkowskiej. Zdaniem władz Witkowa, głównym argumentem przemawiającym za sprzedażą są znajdujące się tam budynki, których stan techniczny graniczy z katastrofalnym.
– Kolejnym mankamentem tej nieruchomości jest niefortunny uskok przy wjeździe. Jako samorząd nie chcemy ponosić kosztów związanych z utrzymaniem lub wyburzeniem tamtejszych budynków – informował burmistrz Marian Gadziński.
Kategoryczny sprzeciw wobec pomysłu burmistrza wyraziła opozycja, która widzi w tym terenie atut.
– Uważamy to miejsce za bardzo atrakcyjne. Ponadto znajduje się w centrum miasta. W przyszłości teren ten może zostać wykorzystany na inne cele niż sprzedaż. Jesteśmy przeciwni temu, aby wyprzedawać majątek gminny – podkreślała na minionej sesji Anna Loranc, przewodnicząca Klubu „Wspólnie dla Gminy Witkowo”.
Co więcej, wśród niektórych radnych pojawił się pomysł, aby samorząd zainteresował się kupnem budynków po nieistniejącej już Spółdzielni Mleczarskiej w Witkowie. Radny Paweł Szymański zaproponował, aby część tamtejszego placu wykorzystać na parking – zwłaszcza, że jeszcze w tym roku przez ulicę Nową i Kosynierów Miłosławskich poprowadzona zostanie ścieżka rowerowa do Skorzęcina. Dla kierowców będzie oznaczać to brak miejsc parkingowych przez wymagany zakaz parkowania po obu stronach jezdni. Padła również propozycja przebudowy tamtejszych biur na nową siedzibę Miejsko-Gminnego Ośrodka Pomocy Społecznej, który z ulicy Polnej ma pierwotnie trafić do gminnego budynku przy ulicy Gnieźnieńskiej (po dawnym sklepie „Hubertus”)
– Jako radni możecie państwo zrobić wszystko. Ja jestem tylko organem wykonawczym. Co chwilę słyszy się, że nade mną jest szereg instytucji, przed którymi mogę odpowiadać. Jak nie wyląduję w szpitalu, to będzie bardzo dobrze – mówił wyraźnie zdenerwowany i zniesmaczony burmistrz Gadziński.
Ostatecznie większość radnych wyraziła zgodę na sprzedaż nieruchomości przy ulicy Strzałkowskiej. Transakcja nastąpi w trybie przetargowym. Za to kwestia kupna dawnej Mleczarni wydaje się mało prawdopodobna.
Nikt nie zmusza go, aby pracowal jako burmistrz. Jak nie daje rady to niech idzie na emeryturę…