– Wraz z początkiem czerwca oficjalnie otwieramy sezon i zapisujemy nową kartę w historii naszej smażalni – mówi wyraźnie szczęśliwy Jarosław Gielewski. W zbliżające się wakacje minie rok, kiedy w ich lokalu doszło do dramatu, który zabrał im to, co przez lata było ich drugim domem. Odzyskanie sensu i pasji życia nie byłoby możliwe, gdyby nie upór oraz zaangażowanie wielu osób.
Choć pan Jarosław wraz ze swoją żoną Małgorzatą niechętnie wracają do tamtejszych zdarzeń, dziś z dumą i zadowoleniem patrzą na lokal, który powstał niemal od nowa. Był 14 dzień lipca, zbliżała się godzina 18:00. Wówczas w kuchni ,,Smażalni Ryb u Małgosi” doszło do rozszczelnienia butli z gazem i wybuchu pożaru, którzy przedostał się do pozostałych części budynku, trawiąc jego niektóre konstrukcje. Przebywający tam klienci opuszczali lokal w popłochu. Dym widoczny w okolicach Witkowa, rozprzestrzenił się również w centrum skorzęcińskiego kurortu. Rozmiary tragedii mogły być jeszcze większe, gdyby nie szybka interwencja osób postronnych, które bez wahania ruszyły na pomoc. Jednym z nich był Dawid Nowak z Wojskowej Straży Pożarnej w Powidzu, który mimo weekendowego wypoczynku, skutecznie opanowywał sytuację do momentu przyjazdu PSP Gniezno, OSP Witkowo oraz OSP Skorzęcin.
– Wszystko działo się tak szybko, że nie można było uniknąć pożaru. Ogień buchnął w moją stronę, raniąc mi twarz oraz ręce. Nie zdążyłem sięgnąć po gaśnicę. Szybka pomoc medyków stacjonujących w Skorzęcinie oraz lekarzy w szpitalu, pozwoliły uniknąć większych obrażeń oraz blizn. Na szczęście nikt inny z obsługi oraz klientów nie ucierpiał – opowiada pan Jarosław.
Ostatecznie zniszczenia były tak duże, że smażalnia nie nadawała się do dalszego użytku. Mimo iż odbudowa kultowego miejsca działającego od 1993 roku wydawała się oczywista, decyzja o remoncie nie zapadła od razu.
– To było dla nas bardzo trudne przeżycie. Uraz psychiczny wywołany tamtymi wydarzeniami spowodował, że przez pewien czas unikaliśmy odpowiedzi na pytanie – co dalej? Przez resztę wakacji pomagaliśmy synowi w prowadzeniu jego smażalni w Przybrodzinie. To pozwoliło nam po części zapomnieć o traumie i spojrzeć na poszczególne sprawy z dystansem. Pewnego dnia podjęliśmy decyzję, że zaczynamy od nowa – wspomina witkowianin.
Prace trwały od października do marca. W reaktywację znanej w całym regionie, a nawet Polsce ,,Smażalni Ryb u Małgosi” zaangażowali się nie tylko fachowcy, ale także rodzina oraz znajomi. Nad wystrojem i wyglądem czuwała pani Małgorzata. Efekt finalny zachwyca i zachęca do skorzystania z wyśmienitej oferty gastronomicznej.
– Wraz z początkiem czerwca oficjalnie otwieramy sezon i zapisujemy nową kartę w historii naszej smażalni. To nasz drugi dom – podsumowuje nasz rozmówca.
Szczególne podziękowania dla:
OSP Skorzęcin
OSP Witkowo
PSP Gniezno
GS Witkowo
Tomasza i Beaty Wabińskich
Krzysztofa Wabińskiego
Adama Śmigielskiego
Krystiana Orwata
Przemysława Lisiaka
Marty Kowalskiej
Karola Stelmaszczyka
Dawida Nowaka
Roberta Waligóry
Józefa Sielskiego
Marioli i Waldemara Dziedziuchowicz