Jak bumerang wraca temat nielegalnych samochodowych szaleństw na terenie targowiska miejskiego w Witkowie. W sprawie pojawia się coraz więcej głosów niezadowolenia.
O temacie informowaliśmy przed dwoma miesiącami po dyskusji radnych na temat konieczności rozwiązania tego głośnego problemu. Zwłaszcza w okresie letnim – przynajmniej razy w tygodniu na sąsiadującym z CK targowisku odbywają się samochodowe wariacje. Tzw. kręcenie bączków daje się we znaki nie tylko mieszkańcom pobliskich domostw oraz bloków, ale także ulicy oddalonych nawet o kilka kilometrów. O przeanalizowanie i próbę rozwiązania kłopotliwej sprawy wnioskował radny Paweł Roszyk.
– Targowisko jest obiektem otwartym. Przywoływane tu zdarzenia nie powinny mieć miejsca, ponieważ jest to wykroczenie. Dysponujemy monitoringiem, dlatego takie sprawy będą i były zgłaszane na policję. Nikt z tym nic więcej nie robił. Policja nie jest zainteresowana taką niską przestępczością – mówiła na październikowej komisji oświaty Justyna Dzionek-Przybyszewska z witkowskiego magistratu.
Radni wyrazili swoje niezadowolenie dotyczące braku oczekiwanej działalności policji w tej sprawie.
– Musi stać się tragedia, żeby coś z tym zrobiono – komentował radny Roszyk.
Do tematu wrócimy.
Założyć bramy otwierane tylko w dni targowe i po problemie z innej strony nikt nie wjedzie. Tak ciężko pomyśleć o tak prostym rozwiązaniu.
Policja w Witkowie jest brzydko mówiąc do DUPY jak Zadzwonisz przyjadą po 40 minuta w sumie w Gnieźnie też nie lepsza