Wybory korespondencyjne, które miały odbyć się w maju, odbiły się czkawką także w kontekście Zakładu Gospodarki Komunalnej w Witkowie.
Przypomnijmy, że z uwagi na sytuację związaną z koronawirusem, 230 posłów zagłosowało ,,za” przeprowadzeniem wyborów prezydenckich w formie korespondencyjnej. Wszystko po to, aby Polacy nie odwiedzali lokali wyborczych, narażając się tym samym na możliwe zarażenie. Z tego powodu poczyniono przygotowania, które kosztowały Krajowe Biuro Wyborcze aż 70 milionów złotych. Właśnie tyle Poczta Polska i Wytwórnia Papierów Wartościowych wydała m.in. na druki kart do głosowania. Ostatecznie do wyborów zaplanowanych 10 maja nie doszło, a zamiast tego wyborcy udali się do urn 28 czerwca. Okazuje się, że koszty związane z tzw. wyborami widmo poniósł także Zakład Gospodarki Komunalnej w Witkowie. Jednostka kierowana przez Tomasza Nowaka został zobligowana do montażu skrzynek pocztowych w administrowanych przez siebie mieszkaniach komunalnych i socjalnych. Powód był prosty. W końcu, gdzieś musiały wylądować karty, które ostatecznie nie dotarły do witkowian. Koszty jakie poniosła z tego tytułu komunalka wyniosły 3 tysiące złotych. Wyborów w maju nie było, ale za to skrzynki pozostały.
Pretensje trzeba mieć do wyborców PiS. To oni głosowali za władzą, która marnotrawi pieniądze.