Temperaturę wrzenia osiągnęła burzliwa i kontrowersyjna sprawa związana ze Stowarzyszeniem „Światowid” i 5 gminami na czele z samorządem Witkowa. Władze organizacji nie szczędzą ostrych słów pod adresem zastępcy burmistrza Łukasza Scheffsa. Ich zdaniem to odwracanie uwagi od problemów w gminie i zbijanie kapitału politycznego przed zbliżającymi się wyborami.
Jak odbieracie państwo informację o tym, że 5 gmin członkowskich złożyło zawiadomienie do prokuratury o możliwości popełnienia przestępstwa przez zarząd stowarzyszenia?
Katarzyna Jórga (prezes): Jest to dla nas bardzo smutna sytuacja.
Zygmunt Kalinowski (członek zarządu): Dowiedzieliśmy się o tym z prasy. Żadnego pisemnego zawiadomienia jeszcze nie otrzymaliśmy.
Mowa w nim o nieprowadzaniu ksiąg rachunkowych przynajmniej od stycznia 2016 do października 2017 roku.
Katarzyna Jórga: Zacznijmy od tego, że księgi rachunkowe były od zawsze prowadzone zarówno w stowarzyszeniu, jak i w naszych spółdzielniach. Sądzę, że przyczyną złożenia zawiadomienia do prokuratury jest raport audytu stowarzyszenia i spółdzielni, który zleciły gminy. Uczyniły to, nie mając do tego żadnych praw. Gminy są członkami zwykłymi naszego stowarzyszenia, a organem uprawnionym do tego typu decyzji jest walne zgromadzenie członków. Nawet jeśli samorządy miały zastrzeżenia, co do naszej działalności, to mogły wyjaśnić to w bardziej kulturalny sposób. Mam wrażenie, że nie było takiej woli z ich stron. Pojawiły się nawet takie zarzuty, że nie stawiam się na spotkaniu. Nikogo nie interesuje, że powodem mojej nieobecności był wypadek drogowy. Idąc dalej – trudno nie tracić zasięgu, skoro jest się w lesie. To nie są dowody na to, że unikam kontaktu z kimkolwiek.
Zygmunt Kalinowski: Absurdalnym jest zarzut, że nie można się z nami skontaktować, jak twierdzą niektóre osoby, skoro mieścimy się kilka kilometrów od Urzędu Gminy i Miasta w Witkowie. Pomijam już to, że bardzo łatwo zastać nas w biurze na przykład, dzwoniąc na jeden z dostępnych numerów.
Więcej w Kurierze.