23-letni Patryk Kozłowski został ugodzony ostrym narzędziem. Nie przeżył. Do tragedii doszło na terenie Niemiec.
Pochodzący z gminy Witkowo Patryk od kilku lat wyjeżdżał do Niemiec do pracy. Zajmował się wykończeniem wnętrz. Regularnie odwiedzał swoją mamę Magdę w Małachowie Złych Miejsc. Ostatni raz gościł w gminie Witkowo podczas świąt Bożego Narodzenia oraz sylwestra. Ponownie miał wrócić na Wielkanoc. Tak się jednak nie stanie… 19 marca policjanci ujawnili jego zwłoki ze śmiertelną raną kłutą. Ciało chłopaka odnaleziono w mieszkaniu w Leverkusen w dzielnicy Lützenkirchen. Według wstępnych ustaleń policji, około 20:50 miała miejsce kłótnia pomiędzy mężczyzną a trzema osobami odwiedzającymi wspólnotę mieszkaniową na ulicy Hamberger. Śledczy twierdzą, że jeden z nich dźgnął Patryka.
– To nieprawdopodobne. Nie możemy w to uwierzyć. Patryk rozmawiał z naszą mamą jeszcze kilka dni temu. O tym, że nie żyje powiadomili nas pracownicy firmy, w której pracuje, a później policja z Witkowa. Na razie niewiele wiemy. Czekamy na kolejne informacje. Chcemy zabrać ciało i pochować go w Polsce. Był bardzo uczynny i pogodny. Nie bał się pracy. Od 15 roku życia zarabiał pieniądze, których u nas w domu zawsze brakowało – mówi Daria, siostra 23-latka.