Niemal każdą wolną chwilę spędzają na podróżowaniu. Znani czytelnikom witkowianie, nauczyciel geografii Tomasz Majchrzak i studentka II roku zoofizjoterapii, Anita Pieczyńska tym razem wybrali się do Finlandii. Było to ich dziesiąte państwo, które zwiedzili w 2018 roku. Ogółem poza granicami kraju przebywali 52 dni, z których każdy był przeżyty w maksymalnie aktywny sposób, tak jak przystało na rasowych turystów.
Dlaczego właśnie Finlandia?
Finlandia to ostatni kraj skandynawski, którego nie zwiedziliśmy. Naszym kierunkiem była daleka północ, czyli region Laponia.
W okresie świątecznym to chyba jeden z bardzo popularnych kierunków podróży ze względu na słynnego na całym świecie mieszkańca?
Skoro Laponia i wioska Świętego Mikołaja, to wypadało nam wybrać termin świąteczny. W pociągu 90 procent ludzi to byli Azjaci, którzy upodobali sobie wioskę św. Mikołaja. My zobaczyliśmy tam typowo komercyjne miejsce, w którym próżno było szukać takiego ducha świąt, jak u nas w Polsce. Tu trzeba było mieć gruby portfel, aby zaliczyć wszystkie atrakcje. Azjaci i Rosjanie zdominowali to miejsce. Oprócz nas niewielu było tu rodaków.
Nawet w Wigilię nie poczuliście świątecznego klimatu?
Tam nie ma Wigilii, bo to nie kraj katolicki. Obchodzą Boże Narodzenie. Nie ma też drugiego dnia świąt. Może dlatego też wybraliśmy takie, a nie inne menu na kolację…
Proszę się nie krępować . Cóż takiego posmakowaliście?
Zaszaleliśmy bo wybraliśmy się do restauracji, gdzie serwują renifery.
Teraz już wiem, dlaczego nie dostałem prezentu.
Możesz być spokojny. Reniferów jest tam wiele. Tych św. Mikołaja nie spożyliśmy (śmiech). Renifer był przyrządzany z grilla na dwa sposoby, upieczony i krwisty. Pyszne danie. Rachunek już tak nie smakował bo zapłaciliśmy sporo. Jednak nie żałuję, że raz w Wigilię zamieniłem barszcz i karpia na renifera, który smakował jak połączenie dziczyzny i wołowiny. Do domu przywiozłem inny rarytas – kiełbasę z niedźwiedzia.
Spotkaliście św. Mikołaja?
Mieliśmy okazję, ale nie skorzystaliśmy. Mikołajów było tam wielu. Jednak szkoda było nam czasu na czekanie na niego w długich kolejkach. Byliśmy w Santa Claus Village, czyli parku rozrywki – wioski św. Mikołaja. Do Santa Park, czyli parku tematycznego nie wstąpiliśmy. Do Santa Park wstęp kosztował 39 euro, ale atrakcje były za darmo. Do wioski wstęp była za darmo, ale atrakcje w cenie. Np. za zdjęcie z Mikołajem chcieli 30 euro i więcej. Za krótki przejazd saniami z reniferami trzeba było zapłacić około 50 euro za osobę. Zimowe Pałac Muminków – wstęp 25 euro. Największy tłum ludzi gromadziła jednak poczta św. Mikołaja, skąd wysyłano listy.
Co robiliście aż do powrotu, czyli do 30 grudnia?
W pozostałe dni chodziliśmy po śniegu i zamarzniętym jeziorze oraz braliśmy udział w zorganizowanych wycieczkach. W Finlandii ścieżki dla pieszych są odśnieżane, co ułatwia przemieszczanie się pieszych turystów. Gęsta sieć wyznaczonych szlaków zimowych ułatwia wędrówkę po tym iście bajkowym terenie. Po raz kolejny w życiu mieliśmy okazję obejrzeć zorzę polarną. W drodze powrotnej zwiedziliśmy Helsinki.