W kultowym już serialu ,,Ranczo” bliskie sąsiedztwo sklepu spożywczego było miejscem częstych spotkań kilku jegomościów pochłoniętych rozmowami i degustacją wszelakich trunków – zwykle win i piw. Mielżyn i telewizyjne Wilkowyje łączy słynna już…ławeczka. Problem w tym, że w największej wsi na terenie gminy Witkowo jest ona podłożem konfliktu.
Wszystko zaczęło się od wrześniowego zebrania sołeckiego w Mielżynie, gdzie przybyli mieszkańcy podjęli temat ławki zlokalizowanej naprzeciwko sklepu spożywczego należącego do radnego Pawła Lisiaka. Ostatecznie wolą większości uczestników zadecydowano o usunięciu dwóch stojących przy niej śmietników. Następnym krokiem było sporządzenie pisma przez Radę Sołecką, które otrzymał burmistrz Marian Gadziński, przychylając się do ich wniosku. W trakcie realizacji jest również temat przesunięcia ławki w bardziej widoczne miejsce.
– Ławka jest mało widoczna. Dlatego bardzo często przebywają tam osoby, które nawet ucztują, zaśmiecając teren. Kosze są albo za małe, albo ktoś specjalnie rzuca śmieci obok nich. Większość z nich to tzw. małpki i opakowania po innych alkoholach – podkreśla sołtys Gabriela Szeszycka.
Zaistniała sytuacja nie spodobał się tamtejszemu radnemu Pawłowi Lisiakowi, który w ramach kontrofensywy rozpoczął zbieranie podpisów pod petycją o ponowne zamontowanie koszy.
– W innych wsiach śmietniki się stawia, a u nas usuwa. Zebrałem bardzo dużo podpisów osób, które chcą, żeby nadal się tam znajdowały – informował radny.
Więcej w aktualnym numerze Kuriera Witkowskiego.
Pani Sołtys to widać, że to stereotypowa baba ze wsi, jak są śmieci to ważne, że nie na moim. W każdym ucywilizowanym miejscu znajdują się kosze na śmieci, tak aby każdy mógł po sobie posprzątać (nawet na szlakach w Bieszczadach!!!). Pani Sołtys zamiast zawnioskować o zwiększenie częstotliwości wywózki śmieci z ogólnodostępnych koszy lub o większe kosze i tym sposobem rozwiązać problem, postanowiła (jak na typowego wyborcę PiSuaru przystało) zawnioskować o usunięcie koszy, jakby to miało rozwiązać problem zaśmiecania (analogicznie do działania jej ukochanej partii: zamiast usunąć kornika drukarza lepiej usunąć las)! Brak logiki jest typowy dla tej osoby i jej popleczników. Nie wiem kto podpisał petycję i jaka to była większość jak na zebrania sołectwa chodzi rodzina i przyjaciele tej wieśniaczki. Skoro nie ma gdzie wyrzucać śmieci przez przyjezdnych i miejscowych przebywających w tym miejscu, może warto zebrać te śmieci, które wyrzucają i dostarczyć je na sołtysowe podwórze?