Wśród protestujących przeciwko tzw. piątki dla zwierząt, 13 października w Warszawie kilkudziesięciu tysięcy rolników, byli również przedstawiciele gmin Witkowo i Niechanowo.
Demonstranci przyjechali do Warszawy, by protestować przeciwko nowelizacji ustawy o ochronie zwierząt. Rolnicy domagali się odrzucenia w całości przepisów nowelizacji ustawy o ochronie zwierząt, która zakłada m.in. zakaz hodowli zwierząt na futra i ograniczenie uboju rytualnego tylko do potrzeb krajowych związków wyznaniowych. W proteście wzięli udział także mieszkańcy gmin Witkowo i Niechanowo, którzy wybrali się jednym autokarem do Warszawy. Tam spotkali się członkowie wszystkich organizacji rolniczych w kraju, którzy żądali odrzucenia projektu ustawy w całości.
– Ta ustawa uderza w całe rolnictwo. Od niej zależy być albo nie być dla polskiej wsi i wszystkich branży współpracujących z rolnictwem. Nie można wprowadzić w życie ustawy, w tak szybkim tempie, która wprowadza tak wiele zmian. Część gospodarstw stanie na krawędzi bankructwa, nie mogąc wywiązać się z tytułu różnych zobowiązań wynikających z już istniejących przepisów. Ktoś powie że można się przebranżowić, czy zmienić produkcję. Pewnie tak. Tylko jaką mamy pewność, że za rok, czy dwa, ktoś znajdzie na nią ustawę. Rolnicy, przede wszystkim młodzi rolnicy, a także przyszli rolnicy, których było stosunkowo dużo, mają wielki dylemat, co dalej z ich przyszłością, z ich rodzinami, z ich dochodami, z ich pokoleniami. Nie chcemy żadnych odszkodowań. Chcemy pracować, chcemy się rozwijać, chcemy inwestować, a przede wszystkim godnie żyć. Pragniemy, aby w końcu nikt nam nie przeszkadzał. Jesteśmy bardzo oburzeni, że nazywa się nas „barbarzyńcami’. Nie znam rolnika, który nie dbałby o swoje zwierzęta. Proszę o zrozumienie, ale ta ustawa dotyczy nie tylko rolników i branży rolnej, ale każdego posiadacza zwierząt – powiedział Tomasz Wędzikowski, rolnik z Mąkownicy.
W organizację wyjazdu do Warszawy zaangażował się także Marek Michałowski, hodowca z Gorzykowa, który na prośbę członka Agrounii z Sędziwojewa, Michała Koszarka, namówił kilku kolegów z gminy Witkowo do uczestnictwa w proteście.
– Dzisiaj my, jutro wy. Nie mamy nic do stracenia. Pokażemy na co stać zdesperowanego rolnika, któremu nie chcą dać spokojnie pracować. Walczymy o swoje pokoleniowe gospodarstwa i o to, żeby nasze dzieci mogły przejąć po nas gospodarstwa – mówił Marek Michałowski.
Wcale mi nie jest szkoda rolników. W obwodach witkowskich głosowali na PiS. A więc mają czego chcieli.
Po jaki ch…głosowaliście na PIsdy??