Witkowianin, Patryk Michalak nie zwalnia tempa. Po doświadczeniach aktorskich, reżyserskich, czy występie w mającym ponad milion odsłon spocie powstańczym, przyszedł czas na dubbing.
Dubbing to kolejna przygoda na Twojej drodze artystycznej. Jak oceniasz to nowe doświadczenie?
To bardzo ważne doświadczenie dla mnie ponieważ od dziecka uwielbiam animację, kreskówki, bajki i wiele z nich do dzisiaj znam na pamięć. Zawsze chciałem spróbować. Pierwszy kontakt z mikrofonem i ekranem w studio dubbingowym miałem już w Akademii Teatralnej, gdy byłem na 3 roku. Prowadzili to wtedy znani reżyserzy: Waldemar Modestowicz i Janusz Arno Jaworowski, którzy przedstawili się jako panowie pracujący kiedyś dla Disneya. Nie jest to myślę łatwe zajęcie, w dubbingu trzeba mieć bardzo dobrą podzielność uwagi, gdyż w słuchawkach słyszymy oryginalny tekst, zazwyczaj w języku angielskim, przed sobą mamy kilka monitorów, jeden z filmem/animacją, drugi z polskim tekstem, z tak zwanym time line’m, czyli czasem, kiedy dana kwestia musi zostać wypowiedziana. Czasami jest też trzeci monitor, na którym widać reżysera i realizatora dźwięku, jeśli w danym studiu nie znajdują się oni za szybą, a w sąsiednim pomieszczeniu. No i co najważniejsze, to oryginalny aktor, bądź animowana postać narzuciła już swoją interpretację w której muszę się „zmieścić” ze swoim temperamentem. Dlatego casting i wybór aktorów do postaci, jest tak samo istotny jak w filmach czy serialach. Konieczne jest wpasowanie się w tak zwane „kłapy”, czyli ruch ust postaci. Nie można wydłużyć polskiej kwestii względem oryginału skoro nasz bohater już swoją kwestię skończył, dlatego często skraca się, bądź delikatnie wydłuża tłumaczenie, gdy trudno jest wcisnąć polską frazę.
Jak się znalazłeś w ekipie, która dubbinguje?
Gdy przyjechałem do Warszawy, po prostu odwiedzałem poszczególne studia, jest ich sporo. Poznawałem reżyserów, wysyłałem próbki głosu i czekałem na odzew. Na szczęście lata spędzone w szkole muzycznej, później szkole musicalowej i akademii teatralnej przydały się na tyle, że powolutku zacząłem od małych nagrań, tak zwanych „gwar”, czyli jedynego momentu w dubbingu, gdy do studia wchodzi się w większej liczbie osób, nagrywa się dalsze plany, tła, gdy nie ma konkretnej linii dialogowej. Wtedy grupa aktorów improwizuje na dany temat sceny, sprawia to wiele śmiechu i przyjemności, gdy akurat ma się ten dzień i flow. Jeśli się sprawdzasz, to jest szansa na kolejne nagranie. Ja dzięki takim gwarom, dostałem swoją pierwszą rolę w dubbingu u pani Joanny Węgrzynowskiej w serialu „Bakugan”, gdzie gram postać Fade Ninja. Jedno jest pewne. W tej pracy spotykasz wspaniałe osoby, legendarne głosy. Bardzo ekscytowałem się, gdy rozmawiając z panią Anną Apostolakis, słyszałem Storm z „X Men Ewolucja” lub na spotkaniu z panią Miriam Aleksandrowicz nie możesz oderwać się od myśli „jaaa przecież mówi do mnie Muriel z „Chojraka – tchórzliwego psa”. I tak krok po kroku, od mniejszej, przez trochę większą rolę do większej, staram się budować swoje nazwisko w pamięci reżyserów dubbingowych.
Ostatnio, użyczyłeś głosu bohaterowi filmu dla młodzieży emitowanego w serwisie Netflix. Przybliżysz ten temat?
Od 30 września na platformie Netflix, możecie państwo usłyszeć mnie w roli Deva, w najnowszym serialu „The A List”, thrillerze dla młodzieży. Sam serialu jeszcze nie widziałem, gdyż w dubbingu realizator przewija film tylko do kwestii w których gra twoja postać. Dlatego to jest tak trudne, bo w zasadzie nie masz okazji dialogować z drugą osobą, tak jak robię to na scenie teatru. Zdarzyło mi się poprosić reżysera o „dubelka”, bo po chwili okazało się ,że kwestia ma znaczyć coś nie wprost, i powinienem powiedzieć ją np. ironicznie. Do serialu i postaci wybrał mnie pan Janusz Dąbrowski, z którym wcześniej spotkaliśmy się też przy produkcji „Głębia” (ten serial można oglądać od 1 września na TVP ABC o godz. 17.00 ). Gram w nim kuzyna głównej postaci Alfeusza Benthosa przez cały sezon 2 oraz kilka epizodów w innych odcinkach, ale nie pamiętam już których. To też jest kolejna ciekawa specyfika pracy w dubbingu. Zazwyczaj dostajesz telefon, że tego dnia, o tej godzinie potrzebujemy cię w studio tym i tym, a co nagrywasz, dowiadujesz się dopiero przed mikrofonem.
Jakie masz dalsze plany związane z dubbingiem?
Jeśli chodzi o plany na jesień, to gram kilka postaci w serialu „Gormiti”, ale sam nie wiem na jakim kanale ten serial jest transmitowany. Również na platformie Netflix pojawi się wkrótce „Wysoka Dziewczyna”, tym razem będzie to film fabularny, ale gram tam małą rolę chłopaka z biblioteki oraz nowy serial produkcji DreamWorks, w którym będzie można mnie usłyszeć.