Władze Witkowa drżą przed kolejnymi przejazdami kolumn wojsk amerykańskich. Istnieje zagrożenie uszkodzenia nie tylko dróg, ale i okolicznych domów.
Wraz z przeprowadzką wojsk amerykańskich do pobliskiego Powidza, drogi na terenie Witkowa wystawiane są na niemały sprawdzian. Wszystko za sprawą kilkudziesięciotonowy pojazdów, które co jakiś czas długimi kolumnami przejeżdżają przez centrum miasta i okoliczne wsie. Ogromne i szerokie samochody nie tylko lądują w przydrożnych rowach, ale przede wszystkim stanowią niebezpieczeństwo dla samych uczestników ruchu. Jedna z głównych tras Amerykanów prowadzi przez Mielżyn, a w nim wąski przesmyk stanowiący jezdnię zlokalizowaną tuż przy domach jednorodzinnych.
– Dla dwóch tirów czy pojazdów wojskowych jest tam za ciasno. Problem pojawi się nie tylko, kiedy jeden z budynków zostanie uszkodzony, ale także wtedy, kiedy trzeba będzie walczyć z wojskiem o odszkodowanie. Albo nie będzie od kogo ściągnąć pieniędzy, albo postępowanie będzie trwać miesiącami – nie kryje niezadowolenia tamtejszy radny Adam Kowalski.
Próby interwencji w tej sprawie podjął się burmistrz Marian Gadziński, który podobnie jak radny Kowalski mieszka na terenie Mielżyna. Na spotkaniu wojska z przedstawicielami samorządów wnioskował o wykreślenie z amerykańskiej trasy Ruchocinka i Mielżyna. Więcej w Kurierze.
Wyslac ich na polski egzamin na prawo jazdy w koncu unas kraju som .to polska nie ameryka.
Kto ich sprowadził? Demolują wszystko, wycinają hektary lasu – kto na to pozwala? Czy nasi wojskowi tak drżą o posadki, że ani mru mru? Pewnie nie mieszkają w okolicy i są przyjezdni? A Ci z okolicy się ich boją? Gdzie jest godność Panowie oficerowie?