Setki milionów dolarów trafią do Powidza w ramach rozbudowy rosnącej niczym grzyby po deszczu amerykańskiej bazy wojskowej. Wśród polskich mundurowych pojawia się coraz więcej obaw o ich przyszłość.
Kiedy w 2017 roku stało się jasne, że Powidz będzie miejscem stacjonowania amerykański wojsk, na witkowską społeczność, jak grom z jasnego nieba spadła wiadomość o możliwym przeniesieniu 3. Skrzydła Lotnictwa Transportowego w inną część kraju. W grę wchodził Kraków lub Wrocław. Wiadomość ta wywołała ogromne poruszenie wśród witkowskiej społeczności – nie tylko tej związanej z wojskiem. Wielu z nich nie kryło zaskoczenia decyzją władz Ministerstwa Obrony Narodowej. Nie brakowało również mundurowych, którzy zapowiadali przejścia na emerytury. Z dnia na dzień dowiedzieli się, że wraz ze zmianą miejsca pracy przyjdzie im zmierzyć się z rozłąką, będą opuszczać swoje domy, mieszkania, skończy się pewien etap w ich życiu. Jeszcze gorzej przedstawiała się sytuacja pracowników cywilnych – głównie witkowian, dla których oznaczało to utratę pracy. Dzięki interwencji władz zainteresowanych samorządów – m.in. Witkowa i Powidza, lokalnych parlamentarzystów, struktur związkowych i przedstawiciel wojskowego dowództwa, przeniesienie popularnego skrzydła nie doszło do skutku.
Obawy wróciły po 2 latach od przybycia do Powidza pierwszych przedstawicieli armii USA. W miejscu codziennej pracy wielu witkowian rośnie bowiem amerykańska potęga. Na łamach „Wall Street Journal” sekretarz generalny Jens Stoltenberg zapowiedział, że NATO przeznaczy aż 260 mln dolarów na zbudowanie w Powidzu magazynu sprzętu wojskowego, stacjonującego w regionie sił amerykańskich. Budowa ma potrwać dwa lata. W magazynie mają znajdować się pojazdy opancerzone, amunicja i broń dla brygady. Ogromny rozmach oraz postęp prac wywołał spory niepokój polskich żołnierzy i pracowników cywilnych wojska, co dało się słyszeć na kwietniowym spotkaniu w Małachowie Złych Miejsc z politykami Prawa i Sprawiedliwości – posłem Zbigniewem Dolatą oraz sekretarzem stanu w Ministerstwie Spraw Zagranicznych – Szymonem Szynkowskim vel Sęk. Pierwszy z nich uczestniczył nawet w pamiętnych negocjacjach zakończonych pozostawieniem 3. SLT w Powidzu.
– Na dzień dzisiejszy rozbudowa bazy amerykańskiej nie wiąże się z dyslokacją wojsk polskich. Jednym słowem – nasze wojsko tutaj zostaje. W przeszłości faktycznie pojawił się pomysł przeniesienia wojska do Krakowa. Jednak minister Antoni Macierewicz zapoznał się z sytuacją i podjął decyzję, że wojsko zostaje w Powidzu. Zaznaczam jednak, że nie wiemy o wszystkich rozmowach, które toczą się między Polską a pentagonem czy białym domem. Jeśli okazałoby się, że Fort Trump miałby powstać w Powidzu nie zależnie od likwidacji kilku miejsc pracy, podobnie jak baza w Rammstein byłaby to kura znosząca złote jajka. Oznaczałoby to gigantyczny rozwój dla tego terenu. Amerykanie to dla tej okolicy bezpieczeństwo i miejsca pracy. Wystarczy spojrzeć na budowę drogi będącej łącznikiem między autostradą a Powidzem, której nie doczekalibyśmy się nigdy, gdyby nie plan rozbudowy infrastruktury amerykańskiej – mówił poseł Dolata.
Zdaniem wielu mieszkańców oraz wojskowych, złotych jajek na razie nie widać. Pieniądze mogą liczyć przede wszystkim przedstawiciele branży gastronomicznej i firmy taksówkarskie, z których usług korzystają stacjonujący Amerykanie.