Na miesiąc przed wyborami jak bumerang wraca temat budowy marketu na terenie dawnych kortów. Pod koniec sierpnia z inicjatywy mieszkańców zorganizowano nawet spotkanie w tej sprawie. Zaskoczenia działaniem zainteresowanych osób nie krył burmistrz, porównując je do wyborczego puczu.
Według burmistrza Mariana Gadzińskiego w poniedziałkowym spotkaniu (27 sierpnia) miały uczestniczyć tylko władze wspólnoty. Ku jego zaskoczeniu przed gabinetem ustawiło się blisko 20 osób.
– Odbieram to jako przedwyborczy pucz (przyp. red. zamach stanu). Jestem zaskoczony, ponieważ dostałem informację, że będzie tutaj tylko zarząd wspólnoty. Rozmowa miała trwać kilka minut. Nie jest to jednak problem. Gdybyśmy umówili się na jutro, to byłbym lepiej przygotowany. Wczoraj odbywały się dożynki i część pracowników Urzędów jest jeszcze zaangażowana w zamykanie tego wydarzenia – mówił wyraźnie zniesmaczony burmistrz.
Wizyta przedstawicieli wspólnoty oraz mieszkańców była związana z ich zdaniem przedłużającą się sprawą demontażu płotu i braku kolejnych decyzji w sprawie budowy marketu.
– Właściciel obiecał, że jak tylko gmina pozytywnie rozpatrzy jego prośbę o budowę marketu, to automatycznie zniknie płot, który w dalszym ciągu stoi. Staramy się, aby osiedle wyglądało ładnie, a wygląda na to, że gmina robi wszystko, aby było brzydko. Zbliżają się wybory i chcemy usłyszeć, co władze mają w tym temacie do powiedzenia – podkreślał na wstępnie Jan Robak, mieszkaniec bloku sąsia dującego ze spornymi kortami.
Kościół razem z marketem
Przypomnijmy, że w marcu Rada Miejska w Witkowie przyjęła uchwałę umożliwiającą wybudowanie na kortach marketu, który zgodnie z deklaracjami Karola Białeckiego – właściciela terenu, a jednocześnie potencjalnego inwestora ma mieć od 800 do 1200 m².
– Nie obiecałem, że z chwilą, kiedy Rada podejmie uchwałę, właściciel zlikwiduje opłotowanie. Ten pan na jednym ze spotkań nazwał mnie kłamcą i od tego czasu nie miałem z nim żadnego kontaktu – odpowiadał Marian Gadziński.
Jak informuje witkowski samorząd, po zmianie zagospodarowania przestrzennego ze sportu na usługi handlowe, pojawił się temat budowy kościoła wojskowego w sąsiedztwie z Klubem 3. Skrzydła Lotnictwa Transportowego, gdzie msze święte miałby odprawiać kapelan. Zarówno w przypadku marketu, jak i kościoła, niezbędne jest opracowanie planu zagospodarowania przestrzennego, którego łączny koszt to ponad 20 tysięcy złotych. Samorząd chce zawrzeć te dwa miejsca w jednym planie zagospodarowania przestrzennego. Na razie nie wiadomo, kiedy to nastąpi, ponieważ pod znakiem zapytania stanęła budowa wspomnianego kościoła.
– Jedną pracą można zrobić dwie rzeczy i zaoszczędzić pieniądze. Dziwne jest dla mnie to, że nagle podczas zbierania podpisów okazuje się, że wszyscy chcą mieć market obok domu. To nielogiczne – komentował Marcin Pośpiech z witkowskiego magistratu.
Zmiana planu zagospodarowania przestrzennego trwa zwykle minimum rok.
– Dlaczego robi się te dwie rzeczy razem skoro można osobno. W ten sposób jedna inwestycja blokuje drugą. To przeciąganie w czasie zakończenia sprawy budowy marketu – zauważał Paweł Roszyk.
Zdanie radnego podzielają przedstawiciele wspólnoty, dla których to nic innego, jak gra na czas. Piłeczkę odbija z kolei burmistrz, który odpowiada, że gdyby nie temat budowy kościoła, to Urząd poczyniłby kolejne kroki w kierunku zakończenia sprawy z marketem.
Po poniedziałkowym spotkaniu witkowscy urzędnicy wystosowali pismo do Wojskowego Zarządu Infrastruktury z prośbą o informację o dalszych losach kościelnej inwestycji.
– Jeśli okaże się, że budowa kościoła to odległy temat, to zmiana planu zagospodarowania przestrzennego pod kątem kortów zostanie wykonana osobno – zapewniał Gadziński.
Według naszych informacji kościół nie powstanie przynajmniej przez kilka lat, ponieważ WZI nie ma na to pieniędzy. Kolejne decyzje w sprawie budowy marketu zapadną najwcześniej po październikowych wyborach.
Mam nadzieje ze Roszyka nie będzie po wyborach w tej Radzie. Już mamy go dość.
Kolejny market, dlaczego tam nie może być plac sportowy po prostu?