Do końca roku z trasy na odcinku ulica Strzałkowska – Mąkownica zniknie 228 drzew. Większość z nich jest martwa i zagraża bezpieczeństwu.
Wycinka drzew to efekt decyzji zatwierdzonej przez samorząd Witkowa, który przychylił się do wniosku Wielkopolskiego Zarządu Dróg Wojewódzkich w Poznaniu. Ten z kolei odpowiedział na apele mieszkańców oraz radnego reprezentującego tamte okolice.
– Od paru lat kasztanowce nie są przycinane. Chyba, że coś się stanie, na przykład gałąź spadnie komuś na głowę, to wtedy na drugi dzień ekipa sprzątająca już działa. Są także takie miejsca, gdzie gałęzie są suche – podkreślał Marek Biadasz.
Powodem planowanej wycinki jest fakt, że niemal wszystkie wskazane drzewa są obumarłe, przez co zagrażają bezpieczeństwu.
Więcej w Kurierze.
Niech lepiej „redaktor” zapozna się ze stanem faktycznym, a nie pisze jakieś informacje wyciągnięte z kapelusza. Z tego co wiem, to podana liczba dotyczy drzew, które są do wycięcia na odcinku drogi wojewódzkiej, aż za Mielżyn, a nie tylko do Mąkownicy.
Wytną a w ich miejsce posadzą nowe. Taki absurd. Po co komu drzewa pół metra od drogi??? Niestety niemalże każde niekontrolowane zjechanie z drogi 260 kończy się zderzeniem z drzewem i często śmiercią. Czy nie można ich sadzić kilka metrów od drogi?
Przede wszystkim należy jeździć zgodnie z przepisami i zdrowym rozsądkiem. Jeżeli ktoś szaleje na drogach jak psychopata to nie pomogą mu ani wycinki drzew, ani najlepsze systemy bezpieczeństwa montowane w najnowocześniejszych samochodach. Jeżeli jeździ spokojnie i z rozwagą, to ani drzewa mu nie będą zagrażały, ani to że przemieszcza się starym maluchem.
Kilka metrów od drogi?
Gdzie?na prywatnym polu.
Też będzie żle bo zawsze ktoś w nie trafi.
Człowiek niszczy sam siebie.
I pytanie
Dlaczego te drzewa są martwe.?
Piszecie że większość przeznaczonych do wycięcia jest martwa
czyli zostaną wycięte też zdrowe drzewa!!!!
Sadzenie kilka metrów od drogi nic nie da, bo rolnikom zawsze brakuje pola uprawnego więc niewiele z tych drzew w ogóle „przeżyłoby” klika pierwszych miesięcy. Widać to po zaoranych rowach, później jest płacz i lament oraz wnioski o odszkodowania, bo mi pole zalało.
Nareszcie ktoś ruszył 4 litery i się za temat wziął. Za każdym razem gdy silniej powieje na drodze leży bardzo dużo gałęzi a czasem całe drzewa blokując ruch. Wybudowany wzdłuż drogi chodnik za prawie milion PLN jest swoistym bypassem i służy jako objazd zablokowanej drogi. Jego konstrukcja nie jest przygotowana na ciężar samochodów więc się niszczy. Na parę lat będzie spokój ale niestety w miejsce wyciętych nasadzają nowe i temat kiedyś powróci. W to miejsce powinni nasadzać oczywiście, rośliny są potrzebne ale po co znowu duże drzewa? Nie można jakichś krzaczastych, które tyle samo tlenu wyprodukują a w razie W będą bezpieczniejsze?
Do osób, które mają problem z tym, że drzewa sadzone są przy drogach – pamiętajcie, że to człowiek wpada na drzewo, a nie na odwrót, więc ci co nie zachowują ostrożności i zdrowego rozsądku podczas kierowania pojazdem sami są sobie winni. Fajnie, że obumarłe drzewa są wycinane, bo faktycznie przy większym wietrze gałęzie leżą na tym odcinku drogi. Mam nadzieję tylko, że w ich miejsce zostaną posadzone inne rośliny, o które ktoś zadba 😉
Nie każdy kto uderza w drzewo jest piratem drogowym. Często po prostu jest ofiarą pirata drogowego, lub innych czynników jak np. usterka techniczna. Sadzenie nowych drzew na pewno nie poprawia bezpieczeństwa na drogach. Wystarczy spojrzeć ile jest krzyży i przypomnieć sobie kto tam zginął. Nie wszyscy z własnej winy…