Parkowanie byle gdzie stało się podłożem problemów, z którymi muszą zmagać się pracownicy służb uprzywilejowanych. – Jeśli to nie ulegnie poprawie, a ludzie nie nauczą się parkować, to sprawa zostanie zgłoszona do prokuratury (…) – ostrzega ratownik medyczny.
Źródłem niedogodności jest osiedle numer 5, a dokładnie popularny „łamaniec” przy ulicy Czerniejewskiej. Niektóre z aut są tam tak parkowane, że utrudniają, a często nawet uniemożliwiają dojazd śmieciarek firmy Alkom do pojemników z odpadami. Co gorsza ze skutkami tak nieodpowiedzialnego pozostawiania samochodów muszą zmagać się też strażacy oraz ratownicy medyczni z karetek.
– Dojazdy do klatek schodowych są często niemożliwe. Karetka zazwyczaj musi stanąć, jak najbliżej, aby ułatwić transport chorego. Podobnie jest w przypadku straży pożarnej. Jeśli na czwartym piętrze wybuchnie pożar, to może być tak, że drabina tam nie dosięgnie z powodu utrudnionego dojazdu – zauważa problem Paweł Szymański, radny, na co dzień również strażak zawodowy oraz ratownik medyczny.
Interwencję w tej kwestii zadeklarował radny Paweł Roszyk, który pełni również funkcję przewodniczącego osiedla numer 5.
– Potwierdzam zaistniały problem i samowolę z parkowaniem. Często kierowcy reagują złością na to jeśli zwróci się im uwagę. Na niektórych ulicach na osiedlu wojskowym z tym wygraliśmy – przyznaje Roszyk.
Jako przykład tego, że problem ten może zostać rozwiązany, radny Szymański przywołuje zwłaszcza ulicę Wojska Polskiego, gdzie jeszcze do niedawna walczono z identycznymi utrudnieniami.
– Jeśli to nie ulegnie poprawie, a ludzie nie nauczą się parkować, to sprawa zostanie zgłoszona do prokuratury o utrudnianie dojazdu do osoby chorej. Powiadomimy również policję – kończy Paweł Szymański.
Diagnoza skądinąd słuszna. Idąc tym tokiem myślenia to trzeba by się przyjrzeć też niektórym wspólnotom, które poblokowały wjazdy na chodniki za pomocą blokad chroniąc swoją wolność i prywatność.