Minęło już kilkadziesiąt lat od czasu, gdy witkowianin Adam Topolski zrobił piłkarską karierę. Od tego momentu na próżno szukać w naszym mieście zawodnika, który poszedłby w jego ślady, mimo, że mieliśmy kilku utalentowanych graczy. Jest jednak szansa, że komuś w końcu się uda wejść do piłkarskiego świata z dużymi pieniędzmi w tle. Tą nadzieją jest 16-letni Filip Wędzikowski z Mąkownicy, zawodnik Ślaska Wrocław.
W ostatnich dniach Filip Wędzikowski przebywał w domu rodzinnym na wakacjach. Nie był to jednak bierny wypoczynek. Pomocny i odpowiedzialny chłopak wspierał tatę w żniwach. Znalazł jednak chwilę czasu, aby udzielić nam wywiadu.
Kto był twoim pierwszym trenerem i nauczył cię piłkarskiego abecadła?
Moim pierwszym trenerem był mój dziadek – Józef Grobelny. Pamiętam, że kiedyś spędziłem z nim prawie cały dzień na boisku i ćwiczyłem uderzenia z prostego podbicia. Wtedy mówiłem, że to nie ma większego znaczenia, ale teraz dzięki temu potrafię dobrze uderzać z dystansu.
Mimo młodego wieku w twoim CV pojawia się kilka klubów. W którym zespole rozpoczynałeś ligowe zmagania?
Mało kto wie, ale przez bardzo krótki okres jeździłem na treningi do Niechanowa, bo tam trenował mój dziadek. Potem jednak zaczął się taki dłuższy okres w drużynach witkowskich, a od gimnazjum udało mi się dostać do Lecha Poznań, lecz po dwóch latach spędzonych w Kolejorzu dołączyłem do Śląska Wrocław.
Nie zapominasz o edukacji. Do jakich szkół uczęszczałeś i aktualnie należysz?
Najpierw uczęszczałem do Szkoły Podstawowej w Witkowie, potem do Gimnazjum nr 3 w Poznaniu, a obecnie należę do SMS Junior Wrocław.
W jakiej lidze gra zespół młodzieżowy, który reprezentujesz?
Obecnie występuję w drużynie Śląska Wrocław U 17. W zbliżającym się sezonie będziemy walczyć w centralnej lidze juniorów. Jest to bardzo wymagająca liga. Będziemy mieli okazję mierzyć się z naprawdę silnymi zespołami np. Zagłębiem Lubin.
Więcej w Kurierze.