O sprawie pisaliśmy kilka tygodni temu. Lekarz przeprowadzał pracownicze badania okresowe po tym, jak sąd lekarski zabrał mu uprawnienia. Sprawa wyszła na jaw, kiedy w jednej z firm trwała kontrola Państwowej Inspekcji Pracy. Inspektorzy, którzy mieli informację o lekarzach pozbawionych w ostatnim czasie uprawnień z zakresu medycyny pracy w dokumentach firmy znaleźli zaświadczenia podpisane właśnie przez tego doktora. Z daty, która na nich widniała wynikało, że zostały wystawione po terminie pozbawienia go uprawnień. Inspektorzy pracy sprawą zainteresowali organy ścigania. W toku postępowania okazało się, że to nie jedyne przestępstwo, jakie lekarz miał na sumieniu. Ustalono również przypadki, w których bez przeprowadzenia badań wystawił pracownikom kilku przedsiębiorstw poświadczające nieprawdę orzeczenia lekarskie i pobierał od nich opłaty, wprowadzając tym samym w błąd właścicieli podmiotów gospodarczych. Wszystkie zaświadczenia, które lekarz bezprawnie wystawił okazały się nieważne, dlatego pacjenci korzystający z jego usług musieli jeszcze raz zgłosić się na badania. Tym razem do lekarza, który ma ważne uprawnienia z zakresu medycyny pracy. Zarówno oszustwo, jak i poświadczenie nieprawdy w celu osiągnięcia korzyści majątkowej to przestępstwa zagrożone karą od 6 miesięcy do 8 lat więzienia. Lekarz przyznał się do winy.
2 sierpnia br. do słupeckiego sądu wpłynął wniosek o dobrowolne poddanie się karze bez przeprowadzenia rozprawy. Sąd zaakceptował zaproponowany wymiar kary. To rok więzienia w zawieszeniu na 3 lata, roczny zakaz wykonywania zawodu lekarza oraz 16 tys. zł grzywny. Ponadto sąd zobowiązał oskarżonego do naprawienia wyrządzonej przestępstwem szkody w całości przez zapłatę na rzecz pokrzywdzonych w łącznej kwocie 1290 zł w terminie 6 miesięcy od dnia uprawomocnienia wyroku oraz zapłatę kosztów sądowych w wysokości 1670 zł.