W 2018 roku bezskutecznie próbował zająć miejsce Mariana Gadzińskiego na stanowisku burmistrza Witkowa. Dziś działa w samorządzie w roli radnego, kierując do władz najwięcej pytań – w tym o działalność dyrektora Ośrodka Kultury Sportu i Rekreacji. – Tomasz Radacz został powołany „z marszu”, bez procedury konkursowej. Z tego, co wiem, to nie posiada większego doświadczenia w kierowaniu jednostkami kultury, sportu oraz rekreacji – mówi nam Paweł Roszyk.
Ostatnio spotkałem się dwoma określeniami dotyczącymi Pana osoby – pierwsze: czepia się niemal wszystkiego i drugie: zaangażowany radny, któremu po prostu zależy. Co Pan o tym sądzi?
Oczywiście, że to drugie. Mam taką osobowość, że jeśli się już czymś zajmę, to angażuję się na sto procent. Gdy startuje w zawodach biegowych to po to, żeby wygrać, a jako radny chcę intensywnie działać.
W ostatnim czasie chyba nie ma sesji i komisji, na której nie zadaje Pan pytań, a to burmistrzowi, a to dyrektorowi Radaczowi. Jest też pokaźna liczba pisemnych interpelacji, wniosków. To powoduje, że jest Pan częstym gościem na łamach lokalnych mediów, zwłaszcza w naszym tygodniu. Mogłoby się wydawać, że robi to Pan, żeby o Panu pisano, mówiono. Z takim stwierdzeniem też się spotkałem.
Zapewne jestem bardzo aktywnym radnym. Wynika to z faktu, że staram się, jak najlepiej służyć lokalnej społeczności. Fakt, że jestem częstym gościem w lokalnych mediach, potwierdza moją społeczną aktywność, a skoro Państwo wykazujecie zainteresowanie sposobem realizacji mojego mandatu radnego, świadczy to o powadze poruszanych przeze mnie spraw. Może to wynikać z tego, że pozostali radni nie przejawiają takiej aktywności, jak ja. Nawet sam to sprawdziłem obliczając, ile razy zabrałem głos w porównaniu z innymi. Zdaję sobie sprawę, że często ilość wniosków nie idzie w parze z ich realizacją. Dziś w Radzie Miejskiej w Witkowie wygrywa większość, a nie racja.
„Nagonka”, „Polowanie na czarownice” – to określenia, jakie użył Tomasz Radacz. Nietrudno się domyślić, że między wierszami miał na myśli atmosferę, jaka wytworzyła się wokół OKSiR-u. Niemal wszystkie pytania, które dotyczące działań dyrektora wychodzą właśnie od Pana. Uwziął się Pan na niego? Skąd tak wiele pytań do dyrektora Radacza?
Atmosferę wewnątrz firmy, jak również jej wizerunek zewnętrzny, kreuje osoba nią zarządzająca. Powołanie Radacza wzbudziło wiele negatywnych emocji i niestety do dzisiaj, jeśli chodzi o realizację zadań, nie wygląda to najlepiej. Stąd zapewne wynikają liczne pytania, nie tylko z mojej strony. Wsłuchuję się w opinie mieszkańców, przekazuję wszelkie uwagi burmistrzowi, na forum komisji i rady, aby zasygnalizować wszelkie nieprawidłowości. Fakt, że pytań było i jest dużo wynika z tego, że i zagadnień do wyjaśnienia jest wiele. Ponadto OKSiR jest bardzo ważną jednostką, mającą duży wpływ na wizerunek naszej Gminy. Dom Kultury, którego mogą nam pozazdrościć niektóre samorządy nie tylko z naszego powiatu, niestety, mam tu na myśli sam budynek oraz Ośrodek Wypoczynkowy w Skorzęcinie, nie są jednostkami sprawnie zarządzanymi. Polowania, czy nagonki na kogokolwiek są mi obce, nigdy tak nie postępowałem i nie postępuję.
Jak ocenia Pan dotychczasowe funkcjonowanie OKSiR-u i OW w Skorzęcinie pod wodzą Tomasza Radacza?
Tomasz Radacz został powołany „z marszu”, bez procedury konkursowej. Z tego, co wiem, to nie posiada większego doświadczenia w kierowaniu jednostkami kultury, sportu oraz rekreacji. Działania w sferze kultury trudno oceniać, ponieważ od ponad roku z powodu pandemii działalność w zdecydowanej większości się nie odbywa. Natomiast jeśli pyta mnie Pan o funkcjonowanie OW Skorzęcin pod zarządem Tomasza Radacza, to sposób realizacji zadań oceniam w zdecydowanej większości bardzo negatywnie, starając się zwrócić uwagę naszym władzom oraz Radzie Miejskiej na problemy, które wymagają reakcji, co od wielu miesięcy upubliczniam.
Zna Pan Stanisław Rajkowskiego – byłego dyrektora OKSiR-u? Utrzymuje Pan z nim kontakt, rozmawia?
Powiem żartobliwie: to pytanie zabrzmiało, jak z przesłuchania. Oczywiście znam Pana Stanisława Rajkowskiego kilkadziesiąt lat. Przecież mieszkał w Witkowie, z moim bratem uczęszczał do szkoły podstawowej. Z tego co wiem, do dziś ma tu bardzo wielu znajomych. Miałem również sposobność współpracować z Panem Rajkowskim, będąc radnym, gdy pełnił funkcję dyrektora OKSiR. Dał się poznać, jako bardzo sprawny organizator, współpracował ze wszystkimi radnymi, a do tego był zawsze otwarty na ludzi.
Powyższe pytanie jest związane z tym, że w samorządowych kuluarach mówi się, że to właśnie Stanisław Rajkowski stoi za wieloma Pana pytaniami, interpelacjami. Jak Pan się do tego odniesie? Konsultuje się Pan z nim? Radzi?
Widzę, że Pan Redaktor nadal utrzymuje ton pytań z przesłuchania. Tak jak powiedziałem wcześniej, wsłuchuję się w opinie mieszkańców, różnych gremiów i środowisk. Pan Stanisław Rajkowski pełnił funkcję dyrektora OKSiR przez 10 lat i nie mam żadnych wątpliwości, że swoje obowiązki wypełniał bardzo sumiennie. Olbrzymim błędem byłoby niewykorzystanie jego doświadczenia i kompetencji do rozwiązywania bieżących problemów, nie tylko w OW Skorzęcin. Należałoby bardzo mocno zaakcentować, że pomimo zastosowanej przez burmistrza formy rozstania, Pan Rajkowski nadal służy radą, pomocą i sugestiami dotyczącymi bieżących spraw Gminy. Z tego, co wiem, z wiedzy Pana Rajkowskiego korzystają również inni samorządowcy.
Przed rokiem głośno było o całostronicowym oświadczeniu właściciela kortów, który od ponad dekady próbuje wybudować sklep ,,Twój Market” na witkowskim osiedlu wojskowym. Wspomniane pismo zostało opublikowane w formie reklamy na łamach Kuriera Witkowskiego. Krótko mówiąc – było manifestem, sprzeciwem, komentarzem wobec ówczesnych działań władz i słów jednego z radnych. Jak ocenia Pan stosunki, komunikację na linii burmistrz – inwestor? Nie jest tajemnicą, że czynnie uczestniczy Pan w całej sprawie, ma Pan kontakt z pełnomocnikiem właściciela sieci ,,Twój Market”.
Dysponuje Pan dużą wiedzą o moich kontaktach, co potwierdzam. Przede wszystkim zależy mi na rozwiązaniu problemu z niedostępnością tego terenu i tym, że nadal nic tam się nie dzieje. Gmina nie czerpie z tego terenu korzyści w postaci podatku, a mieszkańcy mają za oknami ohydne ogrodzenie. Szkoda, że w tej kwestii niektórzy radni z Osiedla nr 5 nie są zgodni. Nie chciałbym, żeby ta sprawa stała się miernikiem skuteczności działania Urzędu, Burmistrza i Rady. To wstyd, żeby przez ponad 10 lat nie rozwiązać tego problemu, polegającego na uporządkowaniu wizerunku Osiedla numer 5.
Ta sprawa w końcu się zakończy – market powstanie?
To nie zależy już ode mnie.
W 2023 roku, czyli za 2 lata wybory samorządowe. Witkowianie ponownie wybiorą radnych, a zwłaszcza burmistrza. Będzie Pan kandydował?
Nie wykluczam takiej ewentualności. Mamnadzieję, że do przyszłych wyborów stanie kilku kandydatów. Tak na marginesie – nie czas i miejsce na tego typu pytania, są ważniejsze rzeczy do zrobienia na rzecz naszej Gminy.
Słowami końca – jak zdrowie w obecnych jakże trudnych czasach? Jak znosi Pan pandemię?
Dziękuję, czuję się dobrze. Czekam na szczepienia. Obyśmy wszyscy zapomnieli o tej chorobie i wrócili do normalności.
Dobrze, że bezskutecznie próbował.
Paweł R. To związkowiec z wojska. Pamiętam jak go temperował i gasił swoją inteligencja były szef sztabu bazy. Facet zadawał mu celne merytoryczne pytania a Pawełek się zapowietrzał. Była jazda , a z boku pokaz jak można trzymać w ryzach ludzi krzyczących typu Roszyk. To była uczta dla widowni.
Brawo Zuch. Ludzi pokroju Roszyk jest więcej i tylko krzyczą nic poza tym, niczego nie wnoszą tylko sieją zamęt.
Teraz chyba jest niestety podobnie. Klientowi się najwyraźniej ubzdurało, że może zostać kiedyś burmistrzem. Może i coś mu się chce – ale takie braki są nie do nadrobienia. Chyba też pozwala się wpuszczać w bagno przez mądrzejszych od siebie, co mu nie pomaga. Nawet ta poza na zdjęciu zbyt sztuczna 🙂 Tu w temacie artykułu to akurat jeden drugiego wart (Radacz Roszyka).