We wtorek o godzinie 16.00 w sali widowiskowej Centrum Kultury “eSTeDe” w Gnieźnie miało miejsce spotkanie z doktorem Marianem Fludrem, który jest uwielbiany nie tylko w Pierwszej Stolicy Polski, ale również w pobliskich miejscowościach. Niezwykle cenią go także witkowianie, którzy spotkali tego wybitnego, prawdziwego lekarza z powołania, na swojej drodze.
Doktor Marian Fluder, specjalista chirurgii ogólnej pierwszego stopnia, pediatrii i medycyny sportowej, przez ponad godzinę wspominał różne ciekawe historie ze swojego życia, ale także przedstawił wiele anegdot, i odniósł się do bieżącej sytuacji związanej z pandemią koronawirusa. Publiczność, która miała szczęście zdobyć darmowe wejściówki na spotkanie, doskonale odbierała płynący ze sceny przekaz, który czasem był wymowny i głęboki, a innym razem zabawny i pełen optymizmu.
Pochodzi z Odolanowa, ale od 52 lat mieszka w Gnieźnie. I jak mówi czuje się pełnym gnieźnianinem. W końcu jest też Honorowym Obywatelem tego miasta. Bohater spotkania był bardzo szczęśliwy z faktu kontaktu z publicznością. Chętnie odpowiadał na pytania. Odniósł się m.in. do szczepień przeciw Covid 19. Jako lekarz oznajmił, że jest ich zwolennikiem, ale nie krytykuje tych, którzy tego nie robią. Podał bardzo dobry przykład, który odzwierciedla jego stosunek do kwestii szczepień przeciwko wirusowi Sars-Cov2.
– Dwóch moich synów, mądrzejszych ode mnie, jeden się szczepił, drugi nie. Jeden się pyta czy dobrze zrobiłem – dobrze. Drugi mnie pyta czy dobrze zrobiłem – bardzo dobrze – odpowiadał ojciec swoim synom.
Sam lekarz przechorował Covida rok temu. Schudł 10 kilogramów, cierpiał na tzw. zespół pocovidowy, który wystąpił w postaci anemii pół roku od zachorowania. Lekarz wrócił już do pełni sił, w czym pomagają mu weekendowe wyjazdy nad morze, gdzie godzinami spaceruje po plaży. Stosuje także pewien preparat, który polecał na wzmocnienie odporności.
– Jest jeden związek. Preparat wart stosowania – to laktoferyna. Białko pomaga. Blokuje receptory, które próbuje opanować wirus, bakteria i grzyby – polecał doktor Fluder. Odniósł się także do wirusa RSV, wywołującego choroby układu oddechowego, szczególnie rozpowszechniony wśród niemowląt i małych dzieci. Jest on groźny dla wcześniaków i karmionych sztucznie. Przypomniał najnowsze zalecenia WHO, które mówią, że dziecko powinno być karmione piersią do 2 roku życia. Oczywiście po pół roku można przy tym zacząć wprowadzać inne pożywienie, ale jak powiedział:
– To ludzki pokarm, najlepiej zapobiega chorobom. Czego nie polecał? – Na pewno chcąc być zdrowym należy unikać soli, alkoholu i cukru – ostrzegał. Zalecał za to ruch, nawet najprostsze jego formy.
Doktor Marian Fluder w swoich wypowiedziach posługiwał się też cytatami i życiowymi mądrościami:
„Medycyna jest nauka pełną niepewności i sztuka posługiwania się prawdopodobieństwem”; „Lekarz jest od zabawiania pacjenta, leczy natura”; „Co my wiemy, to tylko kropelka. Czego nie wiemy, to cały ocean„; „Zawód lekarza polega na szukaniu prawdy”; „Jem po to, aby żyć, a nie żyję po to, aby jeść”.
Energię czerpie od ludzi, którzy nauczyli go szacunku do drugiego człowieka.
– Ja mam korzyść z ludzi, którzy przychodzą, nie zawsze po to, żebym ich uzdrowił (…). Przychodząc do gabinetu mówią – panie, ja tylko chce usłyszeć pana głos. A mam tyle problemów, że lepiej panu o nich nie powiem (…). Energię najbardziej daje mi szacunek ludzi. Ja też staram się ich szanować. Ta sala dodaje mi sił i to czego jest potrzebne do pracy. Mnie szkoliło życie, teraz mnie szkolą pacjenci. Każdy człowiek, każdy chce szacunku. Staram się, nawet kiedy jestem zniecierpliwiony – Fluder pamiętaj, bądź pełen szacunku dla drugiego człowieka. Tego nauczyli mnie ludzie – mówił niezwykły lekarz. Marian Fluder jak zwykle ciepło wypowiadał się o swojej żonie, którą uważa za swojego anioła stróża. Jak wygląda jego dzień?
– Wczoraj wstałem o 8.30 rano. Zimny prysznic, stretching. 9.45 pacjent na wizycie – ksiądz wikary ze Słupcy. 2.20 koniec pracy i wziąłem jak codziennie mopa. Pół godziny myłem gabinet. 4.05 spać i tak na co dzień – opowiadał doktor Fluder, który przyjmuje pacjentów do późnych godzin nocnych i stara się spać od pewnego czasu 5 godzin, a nie jak dawniej tylko 3.
Zapracowany harmonogram receptą na energię – trafnie z humorem, podsumował tę wypowiedź prowadzący spotkanie.
Na pytanie co z maseczkami i ich noszeniem przedstawił wyniki pewnych badań, które mówiły, że chronią w jakimś stopniu przed wirusem, ale kategorycznie odradza je dzieciom.
– Dzieci nie powinny mieć w ogóle masek. One nie wiedzą, o co w tym chodzi. Dla nich to jest duży stres. Sporo dzieci z depresją przychodziło do mnie. Jest to złe dla dziecka, jak matka musi mówić, że jesteś zagrożeniem dla innych. Nie chcę straszyć dzieci maską, ubierać się w kombinezon, który z lekarza robi monstrum. Najważniejsze jest dla mnie bezpieczeństwo psychiczne dziecka. Ono ma się nie bać choroby – mówił wybitny lekarz.
Na koniec 76-latek otrzymał kwiaty i podziękował za spotkanie, czując się jak na rodzinnej biesiadzie. Publiczność zaśpiewała mu najpierw „100 lat”, po czym dodała „100-lat to za mało, życie wieczne by się stało!”.
Kurier Witkowski
Spotkanie obfitowało w wiele ciekawych wypowiedzi doktora Fludra, który pokazał, że ma do siebie duży dystans. Nie sposób wszystkiego wymienić. Całość nagrania jest dostępna w sieci (Centrum Kultury eSTeDe):